Moją codzienność planuję w Bullet Journalu od jesieni 2015, czyli już ponad 9 lat. Zapisałam w tym czasie czternaście notesów. Jedne towarzyszyły mi zaledwie przez kilka miesięcy, inne przez cały rok. Jaki będzie mój piętnasty (!) nowy Bullet Journal?
Co takiego? Czyżby piekło zamarzło i przestałam wychwalać BuJo? Spokojnie, nadal jestem fanką tego systemu planowania, niezmiennie od 9,5 roku. Właśnie powoli kończę zapisywać mój 14 (!) notatnik. Tym niemniej postanowiłam przyjrzeć się Bullet Journalowi z trochę innej perspektywy i pokazać – na własnym przykładzie – jego ciemne strony.
Ostatni wpis dotyczący planowania opublikowałam pod koniec 2022 roku – przedstawiłam wtedy mój nowy Bullet Journal. Najwyższy czas na mały update, jak sobie radzę półtora roku później. Czy nadal używam BuJo, jak wygląda moja organizacja czasu. Zapraszam do lektury!
Z Bullet Journala korzystam już od prawie siedmiu lat i nie zanosi się, abym miała go porzucić dla innego narzędzia planowania. BuJo jest maksymalnie spersonalizowane i wygląda tak, jak chcę. Zdaję sobie jednak sprawę, że wiele osób szuka innej metody organizowania codzienności. W dzisiejszym wpisie zastanowię się, jakie są opcję i co ja bym wybrała zamiast Bullet Journala.
Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie korespondencja mailowa z młodziutką Czytelniczką bloga. Pytała, co konkretnie zapisywać w dniówkach – postanowiłam wziąć dziś na tapet ten temat, bo już kilkakrotnie go poruszaliście.
Jedną ze zmian, które wraz z wejściem w nowy rok wprowadziłam w Bullet Journalu był powrót do monitorowania porannej i wieczornej rutyny. To dobra okazja, aby Ci pokazać, jak buduję listę nawyków i jak dzięki BuJo monitoruję je każdego dnia w habit trackerze.
Tadaam! W tym roku uda mi się to, za czym się już stęskniłam: przeprowadzka do nowego Bullet Journala 1 stycznia. Początek roku od zawsze traktuję jako coś wyjątkowego, a nowy notes świetnie pasuje do takiego podejścia. Zastrzyk energii, nadzieja na lepsze jutro – są bardzo kompatybilne z pachnącym świeżością notatnikiem.
Boże Narodzenie już za cztery tygodnie! Choć będzie zupełnie inne niż dotychczas (i niezupełnie takie, jak byśmy chcieli), to większość z nas będzie się starała celebrować święta. Zachęcam do włączenia BuJo do grudniowych przygotowań!