Jestem chodzącym dowodem na to, że rysować może każdy i w każdym wieku. Wystarczy tylko chcieć. Ty też potrafisz rysować, serio!
Sztuki plastyczne otacza nimb zajęcia dla wybranych. Aktorem, piosenkarzem, tancerzem, prezenterem telewizyjnym może być średnio uzdolniony amator. By jednak malować, trzeba urodzić się z iskrą bożą, rozwinąć ją wieloletnią nauką, a potem zaciskać kciuki, by ktoś nas wylansował. Bez talentu lepiej trzymać się z daleka od farb i kredek. Też tak uważasz?
Założyłam ten blog, aby dzielić się moją pasją i przekonać Cię, że się mylisz, jeśli uważasz że „nie masz zdolności”. Każdy je ma. Każde dziecko rysuje chętnie i z radością. Z czasem większość z nas – z winy rodziców, nauczycieli, a czasem (jak ja) własnego lenistwa – sięga po kredki i farby coraz rzadziej i rzadziej. A szkoda, bo rysowanie to duża frajda, zajęcie odprężające, miła ucieczka od codziennej rutyny.
Każdy może być artystą
Rysować może każdy. Każdziusieńki. Ja zaczęłam po czterdziestce.
Rysowanie nie różni się od grania na instrumencie, szydełkowania, pieczenia ciast, robienia zdjęć czy uprawiania ogródka. Można się tego nauczyć. A talent? Owszem, nie zaszkodzi, to cenny dar, ale bardziej liczy się chęć i wytrwałość. Kreatywne życie jest bogatsze i pełniejsze, a prowadzenie ilustrowanego pamiętnika daje mnóstwo satysfakcji i – być może – zrewolucjonizuje Twoje życie tak, jak moje.
Nie ma czegoś takiego jak „brak zdolności plastycznych”. Zdarzają się, rzadko, ludzie którzy rodzą się z ogromnym talentem. Cała reszta po prostu polubiła rysowanie i często to robiła, zdobywając z czasem umiejętności. Jeśli mi nie wierzysz, poczytaj biografię van Gogha. Skoro ostatni raz trzymałaś kredki w ręku pod koniec przedszkola, nie dziw się, że „nie umiesz”. Gdyby ktoś przez dwadzieścia czy trzydzieści lat nie mówił w jakimś języku czy nie jeździł na rowerze, też by musiał poćwiczyć, prawda? A nawet nauczyć się od nowa. Nie święci garnki lepią – ja rysuję, więc ty też możesz. Aby się nauczyć rysować, trzeba… rysować. Proste jak drut.
Jak się nauczyć rysować
Rysować zaczęłam ponad trzy lata temu we Wrocławiu. Mieszkałam w tym mieście już jakiś czas, a wciąż czułam się w nim obco. Jest piękne, ale bardzo inne od mojej Warszawy. Pewnego dnia, wędrując po Internecie, trafiłam na wzmiankę o książce, której autor uważał że każdy może być artystą, jeśli tylko zechce. Wystarczy usiąść i rysować. Książka – kolorowa, pełna zabawnych rysunków – zrewolucjonizowała życie tak wielu osób, że postanowiłam ją kupić. Idea dokumentowania ulotnej codzienności w zwykłym szkicowniku, rysowanie od niechcenia gdzieś w kolejce czy dworcowej poczekalni, bez zadęcia na tworzenie wiekopomnych dzieł, przełamała mój lęk przed rysowaniem. Kupiłam najtańsze szkolne akwarelki „guziczki”, wodoodporny pisak, blok papieru akwarelowego i po prostu zaczęłam rysować. Robię to prawie codziennie, do dziś.
Ta niezwykła książka to „The Creative License” której autorem jest Danny Gregory (tu napisałam więcej o tym artyście). Namawia on do olania złośliwego głosiku szepczącego do ucha: „nie potrafisz, nie potrafisz”. Trzeba wziąć kartkę i pisak/ołówek/długopis i po prostu zacząć. Narysować to, co widzimy: kubek na biurku, krzesło, doniczkę z kaktusem. Nie zastanawiać się, czy „wyszło brzydko”, tylko na luzie i spontanicznie rysować, rysować, rysować.
Moje rysowanie codzienności
Ja zaczęłam i… wsiąkłam. Z papieru akwarelowego zmajstrowałam najprostszy szkicownik (możesz go zobaczyć na zdjęciu wyżej), spakowałam go do torebki, dorzuciłam cienkopis, akwarele, pędzelek. I ruszyłam malować Wrocław. Cmentarz żydowski, Dzielnica Czterech Świątyń, Sępolno, Krzyki – kawałek po kawałku, ulica po ulicy, Wrocław stawał się bardziej swojski. Oprócz architektury rysowałam swoją codzienność – to, co jadłam na śniadanie, pęk bzu zerwany podczas porannego joggingu, półkę z kosmetykami w łazience, kolekcję lakierów do paznokci.
Złościła mnie nieporadność tych pierwszych rysunków, zaczęłam więc się uczyć: kupować książki o rysowaniu, oglądać tutoriale, czytać porady jak się nauczyć rysować. Zapisałam się na kursy rysowania online. Znalazłam w Internecie dziesiątki osób inspirujących do rozwijania pasji rysowania i hojnie dzielących się wiedzą. Są wśród nich zarówno dyplomowani artyści, architekci, graficy, jak i amatorzy, którzy uporem i wytrwałością osiągnęli bardzo wiele.
Z czasem do fascynacji sketchingiem doszło zainteresowanie pięknym pisaniem: nowoczesną kaligrafią, hand letteringiem, typografią. Przede mną jeszcze wiele nauki, ale nauczyłam się być dumna z tego, co osiągnęłam. Nie wstydzę się już rysować publicznie ani pokazywać swoich prac na Instagramie czy w grupach fejsbukowych. Poznaję zafascynowanych rysowaniem ludzi z całego świata i w różnym wieku, wymieniamy się doświadczeniami, wspierają mnie, dopingują, pomagają zdobywać niedostępne w Polsce materiały plastyczne.
Jeśli podoba Ci się pomysł ubarwiania codzienności rysunkami, dokumentowania małych ulotnych chwil, to po prostu złap pisak, kartkę i zacznij! Jeśli Twoją wymówką jest „brak zdolności”, zajrzyj koniecznie do tego wpisu.
To mój pierwszy post na tym blogu. Witaj i zostań ze mną! 🙂
Super wpis, sama staram się jak mogę, ćwiczę i ćwiczę, mam nadzieję że w końcu dojdę do takiego poziomu jak tutaj na blogu 😀 ostatnio kupiłam nowe pisaki i próbuje swoich sił 🙂
Piękne i szczere przez co na maksa motywujące!
Dzięki 🙂
Cieszę się, że tak to odbrałaś, to jeden z bardziej „od serca” testów na tym blogu 🙂
Dziękuje Agato ty , to potrafisz doradzić??
Kocham twojego bloga??
Dziękuję serdecznie Wiki. Miłej majówki!
Pozdrawiam 🙂
Cześć Agata?
Mam pytanie , bo poszukuje dobrych kredek ale właśnie niedrogich w połączeniu z miękkością , trwałością i dobrym wyglądem rozszukałam się trochę w polychromos i prismacolor jak na moje horyzonty , to trochę za dużo.
Z góry proszę o szybką odpowiedź
Pozdrawiam??
Wiki, ja używam kredek Koh-I-Noor Polycolor, mam taki duży zestaw 72 sztuki. Jestem zadowolona, jeśli chodzi o miękkość, kolory, a cena nie jest zabójcza (są chyba czeskie). Zerknij, może Ci podpasują.
Pozdrawiam!
Właśnie doczytałam że kwiat bzu jest z Partynickiej. Myślę, że wiem, z którego krzaka 😀 Pozdrawiam z Wrocławia!
Serio? Świat jest mały! Codziennie tamtędy chodziłam do parku, pobiegac albo pochodzić z kijkami, albo z dziećmi na plac zabaw. I jakoś tak czasem wracałam z bzem 😉
Pozdrawiam!
Witam. Wspaniały blog. Mam takie pytanie – znasz jakiś kurs rysunku i malarstwa online, na mail darmowy czy coś takiego? Teoria rysowania i praktyka ćwiczenia. Pytam, bo chciałabym nauczyć się rysować i malować a nie wiem co i jak, jak rysować, jak się za to zabrać itd.
Dziękuję:) Tak, jest sporo darmowych kursów, np. Strathmore (https://www.strathmoreartiststudio.com/), ich starsze kursy znajdziesz na YT. Ja właśnie zaczynałam od takiego kursu, konkretnie od tego https://www.youtube.com/watch?v=mF6cO7uNxQE
A z tego linku możesz się zapisać na platformę Skillshare i przez 2 miesiąca za darmo oglądać wszystkie kursy, na pewno znajdziesz coś ciekawego, np. taki https://skillshare.eqcm.net/c/453160/298081/4650?u=https%3A%2F%2Fwww.skillshare.com%2Fclasses%2FCreative-Ideas-To-Improve-Your-Drawing-Skills%2F484183177
Pozdrawiam, powodzenia!
Dziękuję
A nie ma po polsku?
Niestety nie znam, chyba nie ma 🙁 Ale te angielskie można oglądać bez głosu, nie powinno być problemów ze zrozumieniem.
Pozdrawiam
Fajny wpis – bardzo pozytywny, bo motywujący do działania. Również jestem zdania, że każdy może nauczyć się rysować. Sama uczę rysować i wielokrotnie miałam do czynienia z osobami, które miały skromne predyspozycje, ale ogromny zapał i efekty naszej współpracy były naprawdę świetne. Chcieć to móc.
Ba, zdarza się, że ktoś z talentem zaprzepaszcza go z różnych powodów. A osoba pracowita i uparta dochodzi z czasem do swietnych rezultatów. Znam bardzo już wiekową panią, która rysuje codziennie ludzi w kawiarni. Jej rysunki są dość nieporadne, ale po pierwsze ma własny bardzo charakterystyczny styl, a po drugie tyle entuzjazmu i radości, że zdobyła wielu fanów, nawet wydała własnym sumptem książkę z rysunkami i z powodzeniem ją sprzedaje 🙂
Pozdrawiam!
Wrocławskie Krzyki serdecznie panią pozdrawiają 😉
A Cmentarz żydowski to cudowne miejsce do Urban Sketchingu (tak jak cudowny wrocławski rynek). Wypróbowałam 😉
Pozdrawiam również, co prawda mieszkałam ciut dalej, ale na Krzykach miałam bibliotekę 🙂 Wrocław w ogóle jest świetny do urban sketchingu!
Hej, mam na imię Klaudia i przygodę z rysowaniem zaczęłam kilka lat temu, gdy na „liczniku” miałam 30 lat. Mam duszę artystyczną jednak rysowanie było dziedziną omijaną szerokim łukiem…. Dopiero choroba, która usadziła mnie w domu, zmusiła mnie do zrewolucjonizowania swoich poglądów, marzeń… przede wszystkim siedzenie w domu przyprawiało mnie o mdłości. Zawsze w biegu z tysiącem rzeczy do zrobienia. Nagle świat się zmienił i z tysiąca rzeczy do zrobienia musiałam nauczyć się wybrać jedną. I jeszcze powinnam się cieszyć jak udało mi się to zrobić. Najprostrze czynności stały się wyzwaniami…. Perspektywa siedzenia przed TV i leczenia kanałów przerażała mnie. I tak wpadłam na najlepszą rehabilitacje pod słońcem, jaką okazało się RYSOWANIE. Moje pierwsze prace…. no cóż kształtem przypominały to co autor miał na myśli? Obecnie rysuje, koloruje a ostatnio (dzięki Tobie) zaczynam uczyć się kaligrafii. Co jest jeszcze większym bodźcem do pracy mózgu ?? Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że tu trafiłam ?
Gorąco pozdrawiam
Ja również bardzo się cieszę, że do mnie trafiłaś. Rysowanie, kaligrafia to pociecha w trudnych chwilach także dla mnie 🙂
Ściskam serdecznie i życzę zdrowia!
Dzien dobry.
Na imie mam Magda od dziecka marzylam malowac ale bylam wysmiewana za nim zaczelam cos robic . Dalam sie zlamac innym nie udacznikom. Mam corke Agate 15 lat jej pasja jest ogolnie sztuka robi wszystko maluje rysuje projektuje pisze teksty komponuje muzyke i wiele innych rzeczy .Robi to nie dlatego ze jest cudownym geniuszem ale dlatego ze uwielbia to robic uwaza jak Pani ze rysowac i robic inne rzeczy artystyczne moze kazdy i w kazdym wieku tylko trzeba tego chciec i wierzyc w siebie. A wiec do pracy od teraz biore sie za nauke.Mam tylko 54 lata a nie az 54 ;Prosze trzymac za mnie kciukiI odezwie.sie.Prosze kontynuowac ten blok dla tych co chca to robic a nie wierza w siebie.
Niestety to wyśmianie/zniechęcenie w dzieciństwie (przez rodziców czy nauczycieli) to częsta historia – bardzo to smutne. Gratuluję córki z pasjami, moja ma 13 lat i też jest bardzo kreatywna, najbardziej lubi właśnie rysowanie.
Trzymam kciuki za Pani naukę – ja zaczęłam (czy też wróciłam po kilkudziesięciu latach) sporo po 40. Wiem z ankiety, że sporo Czytelników jest w tym wieku i bardzo mnie to cieszy, bo przecież zawsze można zacząć, jeśli się tylko chce (ostatnio na Facebooku udostępniałam artykuł o pani, która ma 102 lata i tworzy, a zaczęła w wieku bodajże 85 lat 🙂 )
Pozdrawiam serdecznie i czekam na relacje „z pola walki”
Pani Magdo,
mam kuzyna, obecnie to już dorosły człowiek. Wychował się na wsi. Przejawiał niesłychany talent manualny, artystyczny. Potrafił pięknie haftować. Nie trudno się domyślić jak zareagowało otoczenie na widok haftującego chłopca. Powiedziano mu, że chłopaki nie zajmują się takimi rzeczami, bo to robota dla bab i przestał rozwijać swój naturalny talent. Moim zdaniem to zbrodnia! Pedagogika wstydu to fatalny kierunek. Gratuluję Pani mądrości i cieszy mnie ogromnie, że ostatecznie nie wyrzekła się Pani swoich marzeń bo robi Pani w ten sposób coś więcej niż ćwiczenie rysowania. Łamie Pani ograniczenia sztucznie narzucone, które miewają żelazną trwałość. To jest w istocie największy triumf. Życzyłabym sobie żeby moja mama zburzyła mury wyobrażeń i porzuciła założenie, że w wieku 60 lat nie ma sensu uczyć się języków i odkrywać talentów. Pani już odniosła wielki sukces, a jeszcze wiele przed Panią.
Z wyrazami szacunku
Sylwia Grober
Alezż motywujacy wpis !
Dzieki !
Wlasnie zrobilam sobie, dzieki Twojemu tutorialowi, pierwszy notes (skladany) 🙂
Znalazlam zeszyt w linie, skorzystam z ebooka o nauce pisania.
Jak zamaluje/zapisze oba, to dam Ci znac: )
Wspanialy blog !
Dziękuję i bardzo się cieszę, że korzystasz z tutoriali i e-booka! Koniecznie daj znać, a jeśli gdzieś pokażesz rysunki/pisanie to napisz, chętnie zobaczę 🙂
Pozdrawiam!
Nie zgadzam się z Tobą , że każdy może nauczyć się rysować . :). Podobnie jak Ty myślałam przez lata i niejedną batalię w tej (dobrej) wierze stoczyłam,TYM też motywowałam moją wiarę w to,że kiedyś dostanę się na ASP ;). I tak, dostałam się , studiowałam, pracowałam w zawodzie, a teraz po wielu latach stwierdzam, że jednak nie każdy może nauczyć się rysować i trzeba mieć TO COŚ i basta. Ja to miałam ( choć uważałam, że jestem jedynie wyuczona) i Ty to masz :).
Na pocieszenie ( niepocieszonym ) powiem ,że jeżeli pragniesz rysować, lubisz to robić to prawdopodobnie masz TO niezbędne COŚ, a wtedy wystarczy jeno rysować , rysować i jeszcze raz rysować :). Pozdrawiam! I bardzo podobają mi się Twoje prace.
Ja znam osoby, których pierwsze rysunki były bardziej nieporadne niż siedmiolatka i się nauczyły. A kluczem było zrozumienie, jak patrzeć na rysowany obiekt i rysowanie tego, co widzą, a nie co myślą, że widzą 🙂 Jedna z tych osób to pani po siedemdziesiątce. Myślę, że jeśli ktoś się naprawdę zaweźmie, to się nauczy!
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam:)
Właśnie zakupiłam akwarelki, pierwszy pomidor za mną – wyszedł obrzydliwie i niepodobny do siebie, śmieszny raczej, ale co tam. Książka też niebawem do mnie trafi, tak sobie myślę, że a co mi tam. Jak widzę Twoje prace to myslę, a może u mnie też się sprawdzi??? Pozdrawiam idę czytać dalej, bo wiedzy też potrzebuję. Fajnie, że się tym dzielisz.
Jak widać na załączonym obrazku, nie święci garnki lepią 🙂 Na pewno się nauczysz, trzeba dużo rysować i już. Trzymam kciuki!
Lubię do Ciebie zaglądać 🙂 choć odkryłam bloga stosunkowo niedawno. Ja oczywiście zaczynam, ale jestem rozkochana a akwarelach. Prowadzę warsztaty z technik mixedmedia, natomiast studiuję Twojego bloga w poczukiwaniu wielu odpowiedzi 🙂
Aga, dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że lubisz tu zaglądać 🙂 Bardzo lubię mixed media, chciałabym się zaprzyjaźnić z gwaszem i zacząć łączyć go z akwarelami, może także markerami?
Bardzo inspirujący post, chyba jutro kupię akwarele ♡
Wiktoria, bardzo bardzo bardzo się cieszę <3 Pozdrawiam i daj znać, kiedy już coś zmalujesz!
Piękne rysunki! Ja także niedawno przypomniałam sobie, że rysowanie sprawia mi przyjemność. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów, które będę śledzić z radością.
Oj tak, to wielka przyjemność 🙂 Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam!
Pięknie zaczęłaś! Aż „boję się” pomyśleć, jak będzie dalej. 🙂 Powodzenia!
Dziękuję! Trochę się nauczyłam przez te 3 lata, ale – i to jest cudowne – w rysowaniu chyba nigdy nie nadchodzi moment, w którym się stwierdza „już wszystko umiem” 🙂
Ale tu u Ciebie wspaniale. Z resztą, niczego innego się nie spodziewałam 😀 . Coraz częściej trafiam na ten tytuł książki i chyba muszę ją sobie dopisać do mojej listy życzeń. Agata życzę Ci powodzenia w prowadzeniu bloga. Będę u Ciebie częstym gościem :*
Edytko, serdecznie Ci dziękuję za przemiły komentarz! Aż się chce siadać i pisać mając takich czytelników 🙂 Wpadaj jak najczęściej. A książkę polecam, bardzo inspirująca. Pozdrawiam!
Agato! Dziękuję Ci BARDZO za ten post! Rysowanie to moje marzenie od dawna, ale właśnie – do tej pory nie wierzyłam, że mogłabym się nauczyć, bo przecież nie mam takiego drygu jak moja siostra czy mama. A może jednak jestem wyuczalna? Nie przekonam się jeśli nie spróbuję:) A książkę już zamówiłam;))
Na pewno jesteś wyuczalna 🙂 Ja co prawda bardzo lubiłam rysować jako dziecko i nieźle mi to wychodziło, ale po tyyylu latach przerwy zaczynałam praktycznie od początku. Z efektów systematycznej pracy jestem naprawdę zadowolona (choć wciąż się uczę!). A książka na pewno świetnie Cię zmotywuje, jest tak napisana, że się chce spróbować rysowania NATYCHMIAST. Tego samego autora polecam także wcześniejszą „Everyday Matters”.
Super! Od niedawna obserwuje Twoje prace na Facebooku w Bullet Journal ale zakochałam się od pierwszego posta! Twoje prace bardzo mi się podobaja, wpadły w mój gust, są przejrzyste, kolorowe, poukładane i czyste. Dzisiaj rano sama zastanawiałam się nad powrotem do rysowania. Kiedyś rysowałam portrety, a dzisiaj nie umiem narysować Św. Mikołaja dla dziecka ;P Do tego obserwowałam już jedna osobę, która korzystała chyba z tej samej książki, o której piszesz i osiągnęła również bardzo wysoki poziom po roku czasu! Chyba coś w tym musi być, ze akurat trafiłam na ten blog. Chyba już wiem, jakie będzie moje noworoczne postanowienie… Powiedz tylko czy ta książka jest w j. polskim? Pozdrawiam ciepło.
Hej Martyno,bardzo Ci dziękuję za sympatyczny komentarz 🙂 Jeśli dołożę małą cegiełkę do Twojego powrotu do rysowania, będzie mi niezwykle miło. Książka „The Creative License” to świetny motywator. Niestety, nie ma (jeszcze) jej polskiego tłumaczenia. Pozdrawiam serdecznie!
Cieszę się, że w końcu poznałam Twoją historię, bo jej owoce podziwiam od dawna ?
Trochę nietypowa 😉
Super początek i bardzo fajnie napisany post 😀 Oczywiście zostaję na stałe! A z rysunkiem u mnie jest różnie. Zwykle raczej coś przerysowuje i kompletnie nie wiem, jak mogłabym się zabrać za naukę rysowania (już nawet nie wspominam o farbach, cieniowaniach i całej tej czarnej magii…). Mam ogromną nadzieję, że opowiesz o tym, z czym najlepiej zaczynać 🙂
Witaj Anitko, to pierwszy komentarz na blogu – dziękuję 🙂 Sama nie tak dawno zaczynałam, więc mam nadzieję, że uda mi się wszystko przekazać zrozumiale i przejrzyście. Pozdrawiam!