Strona główna » JAK WYGLĄDAŁO PRZEDWOJENNE PISMO SZKOLNE

JAK WYGLĄDAŁO PRZEDWOJENNE PISMO SZKOLNE

sierysuje.pl blog o kaligrafii dawne pismo

Opowiadałam Wam już, jak uczono dawniej pisania i kaligrafii (rozumianej jako estetyczne pismo codzienne). A jak wyglądało przedwojenne pismo szkolne?

Zanim zajmiemy się dokładniejszą analizą przedwojennego pisma szkolnego, porównajmy je ze współczesnym.

Po wojnie zaczęto uczyć pisma prostego, bez ozdób i nie zwracając większej uwagi na stosunek wydłużeń dolnych i górnych do wysokości średniej (czyli wysokości takich liter, jak x czy o). Literki są niemal okrągłe. Zobacz, jak „dziecinnie” wygląda takie pismo – nic dziwnego, że już po kilku latach uczniowie odchodzą od niego i piszą po swojemu.

Powojenny "Elementarz" Mariana Falskiego
„Elementarz” – Marian Falski, 1974 rok

Nie wiesz, czym są wydłużenia górne i dolne? Zajrzyj do artykułu, w którym to wyjaśniam.

Jak wyglądało dawne pismo szkolne

„Nauka pisma użytkowego i ozdobnego” – Stefan Tatuch, Lwów 1927

Nietrudno zauważyć podobieństwo polskiego pisma szkolnego (zarówno tego przedwojennego, jak i współczesnego) do kroju Copperplate, zwanego także kursywą angielską. W Copperplate litery łączą się ze sobą i są pochylone. Ich linia jest zmienna: kreska jest gruba, gdy stalówkę prowadzimy w dół, cienka – gdy do góry.

„Elementarz: nauka czytania i pisania z obrazkami i wzorkami pisma”, Cecylia NIewiadomska, 1917 rok

Przedwojenne pismo szkolne to uproszczona wersja tego kroju, pisana piórem gęsim, później stalówką na obsadce, wreszcie piórem wiecznym (z elastyczną stalówką dającą zmienną kreskę). Zazwyczaj pisano ukośnie pod kątem około 60°, jednak w niektórych szkołach uczono tak zwanego pisma prostopadłego (litery pisane prosto) – jak pisze Stefan Tatuch, taki sposób pisania obowiązywał „przeważnie w szkołach żeńskich (klasztornych)”.

Podręczniki do kaligrafii szkolnej

sierysuje.pl przedwojenne pismo szkolne

Jak już wspominałam w poście o przedwojennej kaligrafii szkolnej, nauczyciele korzystali z książki Stefana Tatucha „Nauka pisma użytkowego i ozdobnego”. Był to podręcznik zalecany przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.

Mieli oni poza tym do dyspozycji inne książki do kaligrafii, np. „Wprawy w piękne pisanie piórem, czyli wzory kaligraficzne przenośne z objaśnieniami i radami dla uczących i uczących się” Konrada Prószyńskiego (Promyka) z roku 1906, „Naukę pięknego pisania (kaligrafii): wskazówki dla nauczycieli i uczniów” Piotra Schrettera z roku 1888 czy „Podręcznik do nauki kaligrafii dla użytku szkolnego i domowego” Józefa Czerneckiego (z Tatuchem jako współautorem) z roku 1904.

Podręcznik Stefana Tatucha daje konkretne wskazówki, jak powinna przebiegać nauka kaligrafii (w ramach lekcji polskiego). Omawia nie tylko narzędzia i technikę – pisze nawet o takich drobiazgach, jak stukanie stalówką w dno kałamarza (niszczy ją) czy zakładanie pióra za ucho (plami odzież, grozi skaleczeniem „siebie lub drugiego”).

Pióro trzymają: kciuk, palec wskazujący i środkowy. Dłoń dotyka kartki tylko małym palcem.

Dużo uwagi autor poświęca prawidłowemu trzymaniu pióra. Zalecenia te są wciąż aktualne. Zbyt silne ściskanie pióra męczy rękę, a za luźne sprawia, że pismo staje się drżące i niepewne. Mocne opieranie ramienia o pulpit utrudnia swobodne zamaszyste pisanie. Najlepiej, aby przedramię opierało się tylko na łokciu i małym palcu.

Jaką metodą uczono kaligrafii przed wojną

Genetyczną, czyli tłumaczącą jak powstają litery. Jednym z jej twórców był Andrzej Onufry Kopczyński – opisał ją w „Nauce o dobrém piśmie” z roku 1807.

Książka Stefana Tatucha opierała się na tej metodzie, jednak posiłkowano się również innymi sposobami nauczania – metodą poglądową (nauczyciel pisze na tablicy, uczniowie przepisują do zeszytów), pisaniem w powietrzu, metodą mechaniczną (pisanie po wzorach), linearną (pisanie w liniach), Carstairsa (wyrabianie swobody ruchów ręki wielokrotnym rysowaniem okręgów, linii itd.), pisaniem w takt. Nauczyciel sam decydował, które z tych metod będzie stosował – na przykład jeśli klasa była bardzo liczna, zalecano pisanie w takt, gdy zaś uczniowie mieli problemy ze zrozumieniem budowy liter – metodę mechaniczną.

Elementy budujące litery (z książki S. Tatucha)

Metoda genetyczna polegała na rozbieraniu poszczególnych liter na części składowe. Przykładowo n to „laska u góry zaginana” (łuk górny) i wężyk, zaś a to owal i „laska u dołu zaginana” (łuk dolny). Litery tworzyły gromady wedle tego, jak były zbudowane. Na przykład, wspólna gromada to litery składające się z lasek górnych i dolnych oraz wężyków: n, m, h, p, r, i, u, w, t, l i b. Nauka gromadami (a nie w porządku alfabetycznym) miała być łatwiejsza i szybsza.

Elementy budujące litery omawiałam już na blogu – zajrzyj do tego artykułu, jeśli chcesz o nich więcej przeczytać.

Proporcje liter w przedwojennym piśmie szkolnym 

Zmienne (zależnie od wielkości pisma) proporcje liter proponował już Zygmunt Kukulski w elementarzu stworzonym na zlecenie Komisji Edukacji Narodowej w 1785 roku.

Zgodnie z podręcznikiem Tatucha, w młodszych klasach wysokość podstawowa (czyli taka, jaką mają litery x czy o) miała 6 mm, a wydłużenia dolne i górne (kreseczki pionowe przy takich literach jak b czy p) po 9 mm. Taki rozmiar liter był, jego zdaniem, optymalny dla małych rączek o krótkich palcach. Na dalszym etapie nauki pisano drobniejszym pismem: wysokość podstawowa to 4 mm, wydłużenia po 8 mm. W tym wieku uczeń mógł już bez problemu nakreślić nawet najdłuższe litery, jak f czy J.

Gdyby zaś ktoś chciał pisać literami o wielkości 8 mm, to wydłużenia dolne i górne również by miały po 8 mm. Zobacz na zdjęciu powyżej, jak zmieniają się proporcje zależnie od wielkości liter.

Od czwartej klasy stopniowo przechodzono na pisanie w zeszytach w jedną linię. Dla ułatwienia można było sobie początkowo rysować ołówkiem linie pomocnicze, jak na zdjęciu. Kolejny etap to pisanie na gładkim papierze z liniuszkiem pod spodem i bez niego.

Odległości między literami w wyrazach miały szerokość litery i, przerwy miedzy wyrazami – szerokość litery u. Słowa należało pisać jednym cięgiem, ogonki, kreski i kropki dodając później.

Kąt pochylenia liter

Litery pisane pod kątem 60° z książki K. Prószyńskiego

Zeszyt zalecano kłaść pod kątem 30° względem osi stołu. Wówczas w sposób naturalny i zachowując prawidłową postawę można było pisać litery pochylone pod kątem 60°.

Przeglądając swoje piśmiennicze pamiątki: stare listy, przedwojenne pamiętniki i notatki, zauważyłam że wcale nie wszyscy pisali ukośnie. Widocznie na co dzień kładzenie kartek pod kątem nie zawsze było możliwe czy wygodne. Zaś pochylając litery na kartce leżącej równo – ciężko zachować jednolity kąt dla wszystkich liter.

Naśladując przedwojenny styl pisania warto zachować choćby lekkie pochylenie liter. Pismo pochyłe jest nie tylko eleganckie, ale także – jak pisał Stefan Tatuch – „najnaturalniejsze i najwłaściwsze, bo pozwala piszącemu jednym ciągiem, bez zmiany położenia punktu oparcia, t.j. łokcia, napisać większą ilość liter, wyrazów, a nawet zdań. Takie położenie zeszytu i kierunek pisma, pozwala też przy najmniejszem natężeniu mięśni, na największą szybkość, bo ręka prawa może się całkiem swobodnie poruszać”.

Jak Ci się podoba takie przedwojenne pismo szkolne? Ma swój urok, prawda? Ćwiczyłam je przez dwa miesiące, codziennie, i muszę wyznać, że na co dzień było dla mnie zbyt wymagające. Wciąż sobie obiecuję, że wrócę do niego (a wtedy na pewno opiszę to na blogu), bo szkoda byłoby, gdyby odeszło w zapomnienie.

Udostępnij:

21 komentarzy

  1. Ferroviator pisze:

    Bedę musiał pogrzebać, kto wpadł na szalony pomysł otwarcia b u góry – u Falskiego w 1974 widzę jeszcze zamknięte…

  2. Karen pisze:

    A ja się zawsze zastanawiałam, skąd u starszych ludzi bardzo często taki piękny charakter pisma? Teraz już wszystko jasne 😉 Dzięki.

    • Agata
      Agata pisze:

      Ze szkoły 😉 Cieszę się, że dzięki informacjom z bloga dowiedziałaś się czegoś ciekawego.

      Pozdrawiam ciepło

  3. Rafał pisze:

    Nie wiem, o co Wam chodzi z tym Ali?
    Naprawdę trzeba zamawiać pióro z Chin, bo kilkanaście złotych za Hero w polskim sklepie, to za dużo?

    • Agata
      Agata pisze:

      Cena to jedno, a bogaty wybór to drugie. Hero w polskich sklepach kupiłam raz bodajże w Auchan i był to najprostszy (brzydki niemiłosiernie) model, na Aliexpress wybór jest dużo większy. Poza tym, co to za różnica, czy chińskie pióro kupisz u Chińczyka, czy we francuskim markecie tutaj? No i po trzecie, przecież nikt nikogo nie zmusza, żeby tam kupował 😉

      Pozdrawiam!

      • Ala pisze:

        A ja mam jedno pióro Hero, które moja Mama kupiła sobie do liceum jeszcze, w latach 70-tych, w Polsce. To pióro świetnie się trzyma i pięknie pisze, ale z Bratem i współlokatorką kilka lat temu pomyśleliśmy, że możemy sobie zamówić po jednym z Ali na zapas. Wszystkie trzy były nie do użytku – rozlewały atrament przy przechyleniu, jeszcze przed dotknięciem papieru.
        Dlatego jednak jest różnica, a na Ali większość produktów to zwykłe buble.

        • Ewka pisze:

          Nie zgodzę się, że wszystkie pióra na Ali to buble. Przykro, że trafiłaś akurat takie wybrakowane egzemplarze, ale nie zniechęcaj się. Mam już ich sporo i tylko 1 trafiło się tandetne. Większość z nich jest nie do dostania na polskim rynku. Zachwyciły mnie Jinhao, Platinum Preppy (krówka:) , HongDian…i kilka innych, których nazw nie pamiętam:) Większość z nich nie odstaje jakością od moich piór markowych (Kaweco, Parker,Pilot). Tak jak pisała Agata, to te same pióra, które trafiają na nasz rynek, ale niestety w marketach i księgarniach są w bardzo ograniczonej ofercie, więc warto czasem poszperać po Ali. P.S. również używam piór z dzieciństwa chiński noname i chiński Pierre Cardin z lat 80tych) i wciąż dają tyle samo radości, ale nie mogę się czasem opanować żeby nie powiększyć piórnika o nowy skarb:)

          • Agata
            Agata pisze:

            Ewka, ja też mam dobre doświadczenia z tymi piórami, jedynie w jednym zepsuł się konwerter, wymieniłam i śmiga. Podobnie jak Ty, używam zarówno markowych piór, jak i tych z Ali, oba rodzaje dają mi wiele radości.

            Mam również stare pióro chińskie z podstawówki, ma pewnie około 50 lat, pisze cieniutko i mam do niego dużo sentymentu. Opisywałam je w którymś artykule na blogu 🙂

            Pozdrawiam!

  4. Poszukiwacz pisze:

    Dzień dobry. Poszukuję książek do nauki kaligrafii angielskiej lub innych podobnych pism (super gdyby było tam ujęte więcej czcionek)
    Czy może pani coś polecić?
    PS. Jak dotąd uczyłam się przede wszystkim brush letteringu, próbowałam również kaligrafii ołówkiem

    • Agata
      Agata pisze:

      Korzystałam z „Mastering Copperplate Calligraphy” Eleanor Winters, bardzo fajna też jest „Copperplate Calligraphy from A to Z” Sarah Richardson, taka krok po kroku.

      Więcej krojów omawia „Italic and Copperplate Calligraphy” Eleanor Winters czy książki Margaret Shepherd, np. „Learn Calligraphy”. Te książki polecam, bo z nich się uczyłam.

      Jest też polska „Piękna litera”, wyszło kilka tomów, mam pierwszy o uncjale i italice. Niedawno ukazał się o Copperplate.

      Pozdrawiam

      • Poszukiwacz pisze:

        Bardzo dziękuję 🙂
        Z racji na to że jestem początkująca, zastanawiam się jeszcze czym pisać?
        Mam pióro które dostałam na święta kilka lat temu jednak nie wiem jak sprawdzić czy nadaje się do kaligrafii angielskiej na której chcę się w szczególności skupić.

        • Agata
          Agata pisze:

          Niestety współczesne pióra wieczne mają twarde stalówki i nie nadają się do kaligrafii Copperplate (kursywy angielskiej). Nie dają efektu cieniowanej linii, czyli grubszej w jednych, a cieńszej w innych miejscach. Aby taki efekt uzyskać, stalówka musi być elastyczna (z tzw. fleksem). Takie były pióra przedwojenne i mniej więcej do lat 60. Kilka firm co prawda produkuje pióra niby-z fleksem, ale po pierwsze są trudno dostępne w Polsce, po drugie zazwyczaj dość drogie, a po trzecie efekt niestety nie jest zbyt dobry.

          Tak że jeśli myślisz o kaligrafii angielskiej, to albo stalówka na obsadce i tusz albo brush pen.

          Pozdrawiam!

  5. Przemek pisze:

    Czy jest kaligrafia dla leworęcznych? Podejrzewam że dawniej zmuszano dzieci do pisania prawą ręką. ( Tak zniechęcony mnie w przedszkolu do rysowania). Pozdrawiam

    • Agata
      Agata pisze:

      Jeśli chodzi o naukę pisania (czyli kaligrafię szkolną) to faktycznie, zmuszano dzieci do pisania prawą ręką. Nie tylko zresztą przed wojną, kiedy ja chodziłam do szkoły też tak było.
      Natomiast oczywiście da się kaligrafować lewą ręką, jest wielu leworęcznych świetnych kaligrafów, jeśli korzystasz z Instagrama, to zajrzyj np. do @logos_calligraphy, @inkerellacards albo @kathleenprumo.
      Przymierzam się do artykułów o pisaniu lewą ręką (zarówno o kaligrafowaniu, jak i zwykłym codziennym pisaniu), mam już sporo wiedzy, muszę jeszcze podpytać osoby leworęczne, jak to wygląda w praktyce:)

      Pozdrawiam!

  6. Kaligrafia Tadeusza Woltera pisze:

    Dzień dobry.
    Poszukuję książek z Dwudziestolecia Międzywojennego mojego zaginionego w czasie II wojny switowej dziadka Tadeusza Woltera, który był kaligrafem. Może dysponuje Pani takimi lub wie, gdzie szukać?

  7. Kasia pisze:

    Agata, czy posiadasz może stronę (w wersji papierowej lub elektronicznej), która pokazywałaby wszystkie litery i przykładowe słowa, tak by można było zaobserwować łączenie liter?

    • Agata
      Agata pisze:

      Kasiu, jednej takiej strony nie ma (żeby zeskanować i pokazać), ale takie łączenie liter znajdziesz w książce Tatucha – jest w wielu bibliotekach cyfrowych np. polona.pl
      Pozdrawiam!

Skomentuj Rafał Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.