W dzisiejszym wpisie przedstawię dwie techniki zwiększające motywację, z których korzystam w moim BuJo: listę zadań wykonanych (to-done list) i dziennik wdzięczności.
W czasie, który miał trwać dwa tygodnie, a ciągnie się od ponad roku (i końca nie widać), niełatwo nam przychodzi trzymanie się codziennej rutyny i utrzymanie produktywności. Zestresowani, niepewni jutra, straszeni, walczący z kiepskim nastrojem – zmuszamy się do wykonywania obowiązków. Techniki zwiększające motywację są w takiej sytuacji bardzo przydatne.
Nowy plan życia
Okresowy spadek motywacji w „normalnych” czasach często dotyczy freelancerów, którzy sami sobie szefują i muszą samodzielnie organizować czas i warunki pracy. W czasach związanej z pandemią izolacji zjawisko to dotyka wszystkich, ale szczególnie dotkliwie uczniów, pozbawionych zarówno codziennego kontaktu z mobilizującymi do nauki nauczycielami, jak i dopingującej rywalizacji z kolegami.
Pracując lub ucząc się zdalnie musimy sobie wypracować nową strukturę dnia. Zaplanować czas na obowiązki, ale także na aktywność fizyczną poza domem, codzienny (choćby wirtualny) kontakt ze znajomymi, odstresowujące rozrywki (seriale, lektury, zabiegi kosmetyczne, gotowanie). Nie jest to łatwe ani dla osób mieszkających samotnie, ani dla żyjących – nierzadko na niewielkim metrażu – z rodziną.
Sama nie najlepiej sobie radzę z obecną sytuacją i nie mogę się doczekać wciąż odsuwanego w czasie „powrotu do normalności”. Źle sypiam, tracę cierpliwość i bywają dni, że muszę się zmuszać do działania. Tym bardziej sobie cenię pracę z Bullet Journalem, któremu zaczęłam w tym roku poświęcać więcej uwagi. Jak za dawnych czasów siadam i każdego dnia planuję, a później podsumowuję. Dużo radości sprawia mi także ozdabianie BuJo, nie spodziewałam się, że do tego powrócę!
Bullet Art Journal, czyli mała rewolucja w kreatywnym planowaniu codzienności
prokrastynacją, czyli odkładaniem pracy na później
jak walczyć zTo-done list: zrobione i odhaczone
Bullet Journal kojarzy się z listą zadań (to-do list) do zrobienia. A co by było, gdyby odwrócić kolejność i zapisać to, co się udało zdziałać (to-done list)? Spróbuj przez tydzień lub dwa wieczorem zapisywać małe i duże sukcesy mijającego dnia. Zazwyczaj nawet wtedy, kiedy się wydaje, że dzień był przebimbany i bezproduktywny, okazuje się, że zrobiliśmy wcale nie tak mało. To daje pozytywnego kopa, bo udowadnia, że nie jest tak źle, jak by się mogło wydawać.
Dla mnie odkrycie techniki to-done było olśnieniem na miarę archimedesowego Heureka! i autentycznie poprawia mi samopoczucie. Polecam!
Dziennik wdzięczności
Do dziennika wdzięczności miałam przez kilka lat bardzo mieszane uczucia. Notowanie, za co jestem wdzięczna wydawało mi się sztuczne. Uważałam, że pisanie „jestem wdzięczna za ach i och cudowny zachód słońca” w obliczu przeżywanej tragedii to absurd odnoszący wręcz przeciwny skutek.
Jednak wystarczyła niewielka zmiana podejścia i narzędzie okazało się naprawdę przydatne. Po pierwsze, odrzuciłam przymus notowania kilku (zazwyczaj zaleca się trzy) powodów do wdzięczności codziennie. To może być naprawdę frustrujące, kiedy mamy w życiu ciężki czas. Postanowiłam jeden raz w tygodniu zapisywać pozytywne przeżycia, takie małe szczęścia. Po drugie, dałam sobie miesiąc na prowadzenie zapisków w dzienniku wdzięczności – okazało się, że faktycznie, to co początkowo robiłam z przymusu, stało się bardzo sympatycznym nawykiem poprawiającym humor.
ciekawy artykuł naukowy (po angielsku) o związku między wyrażaniem wdzięczności a poczuciem szczęścia jeśli nie wiesz, czym jest Bullet Journal, zajrzyj koniecznie doA Ty masz jakieś sposoby na lepszą motywację do pracy albo nauki? Podziel się nimi w komentarzu!
Hej! zachęciłaś mnie do bullet journalingu. Jesteś świetną, osobą Agato dziękuję Ci!
Pozdrowienia od Anii.
Bardzo się cieszę, że zachęciłam i że BuJo się u Ciebie sprawdza. Dziękuję za miłę słowa, pozdrawiam weekendowo?
Bujo prowadzę około 3 lat i od początku pisałam dziennik wdzięczności. Masz rację, że czasem jest to przymuszanie się, ale w ogólnym rozrachunku oceniam taką praktykę pozytywnie. Teraz już się tak przyzwyczaiłam, że ciężko byłby to porzucić.
Ja też się przyzwyczaiłam, chociaż bardzo długo nie mogłam się przekonać do praktyki wdzięczności. Na pewno warto testować różne rozwiązania, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie bardzo nam z nimi po drodze…
Pozdrawiam