Kupując podstawowy zestaw akwareli nie znajdziesz w nim farby białej ani czarnej. Czerń i biel nie są barwami podstawowymi i nie da się przy ich pomocy zmieszać innych kolorów.
Ortodoksyjni malarze akwareliści uważają stosowanie białej i czarnej akwareli za profanację. Biel to niezamalowana kartka, czerń (a raczej bardzo ciemny kolor grający rolę czerni) można sobie samodzielnie zmieszać. Jednak biały i czarny kolor produkuje każda firma farbiarska. Czy warto je kupować? Moim zdaniem nie – choć sama je posiadam, to niemal nie używam. Jak sobie radzę?
Ciemny szary zamiast czerni
Akwareliści przeważnie unikają czerni. Panuje przekonanie, że czarna farba jest płaska, „martwa” i nieciekawa. Kiedy cztery lata temu kompletowałam pierwsze farby, kupiłam także czarną. Okazało się, że prawie po nią nie sięgam, bo kolor jest zbyt mocny i za silnie kontrastuje z innymi akwarelami – kiedy chcę namalować coś czarnego, wybieram przeważnie ciemną szarość, czasem ciemny brąz czy granat. W naturze prawdziwa czerń niemal nie występuje, najbliższa jej jest smoła i sadza.
Spójrz na zdjęcie: pierwsza czarna kropka to czerń słoniowa/czerń kostna (ivory black; kiedyś pigment ten wytwarzano ze spalonych kłów słoniowych). Kolejna farba to szarość Payne’a (Payne’s grey). Trzecia plamka to mieszanka sjeny palonej (burnt sienna) i ultramaryny (ultramarine) – głęboka szarość. Ostatnia kropka powstała ze zmieszania trzech kolorów podstawowych (magenty, niebieskiego cyjanu i cytrynowej żółci).
Kiedy się spieszę, na przykład malując poza domem, wybieram szarość Payne’a, a kiedy mam czas, sama miksuję sobie barwę czarnopodobną, co jest o tyle lepsze, że mogę – balansując składnikami – stworzyć odcień ciepły lub chłodny.
Szaroczarny kolor można uzyskać mieszając trzy kolory podstawowe albo brąz z niebieskim, niebieski z czerwonym czy czerwony z zielonym. Poeksperymentuj ze wszystkimi kolorami, które posiadasz!
Chcąc kupić gotową czarną akwarelę masz do wyboru kilka odcieni (jedno- i wielopigmentowych), na przykład w Białych Nocach są to: czerń słoniowa (ivory black), czerń sadza (lamp black), czerń neutralna (neutral black) i czerń woroneska (Voronezhskaya black).
Uwaga: do zmieszania szarości wystarczą dwa (brąz i niebieski albo czerwony i niebieski) lub trzy kolory (żółty, czerwony, niebieski); jeśli użyjesz ich więcej, powstanie brudny bury!
Biel kartki zamiast białego
Inaczej niż w fizyce, w malarstwie nie da się mieszać bieli z innych barw. W sketchingu zasadniczo nie używa się białej farby. Jeśli chcesz przykładowo namalować kubek kawy z kroplą mleka i naniesiesz brązową farbę, ciężko jest domalować białą plamkę, bo akwarela to farba transparentna. Najlepiej byłoby zostawić niezamalowany fragment, aby biel mleka była bielą kartki papieru (fachowo nazywa się to „rezerwacją”). W praktyce jest to trudne, szczególnie gdy pracujemy w małym sketchbooku, często w pośpiechu, a chcemy namalować jakiś detal. Jak sobie zatem radzić? Innymi mediami. Drobne białe elementy można domalować czymś kryjącym lub – przed malowaniem – użyć płynu maskującego.
Oczywiście istnieją białe akwarele. Do wyboru mamy biel cynkową (zinc oxide lub chinese white) i tytanową (titanium white, opaque white). Biel tytanowa, pigment o ciepłym tonie, jest bardziej kryjąca i dodana do innych kolorów bardzo je rozjaśnia, nadając kredowy odcień, natomiast chłodniejsza w odcieniu biel cynkowa jest transparentna. Warto pamiętać, że w naturze biel często jest podszyta innym kolorem, na przykład śnieg jest niebieskawy, a chmura szarawa.
Na powyższym rysunku kawy w szklance wykorzystałam trzy sposoby na biel: zostawiłam biel kartki, po bokach i na spodzie szklanki użyłam białego tuszu, a na szkle białej kredki.
Test białych mediów do detali
Mimo, że mam w mojej palecie biel (cynkową), w praktyce niemal po nią nie sięgam. Kiedy chcę mieć na rysunku coś białego, staram się zostawić niezamalowany fragment kartki. Jeśli jest to niemożliwe – sięgam po płyn maskujący lub tusz kreślarski.
Na zdjęciu pokazuję, jak się spisują na akwareli różne media. Namalowałam osiem białych kółek akwarelą szkarłatnoczerwoną (scarlet Białych Nocy) i po wyschnięciu pisałam lub malowałam po nich kolejno:
cienkopisem żelowym Hybrid Gel Grip Pentela (niestety, cienkopis ten bardzo przerywa, czasem kreska jest ostra i precyzyjna, innym razem pisak odmawia posłuszeństwa);
cienkopisem Artline Multi Pen Shachihata (na bazie wody, efekt na akwareli jest, jak widać, bardzo słaby, podobny można osiągnąć białą kredką);
korektorem w pisaku (biel jest bardzo intensywna, ale mimo cienkiej końcówki nie udało mi się uzyskać precyzyjnej linii – jest rozlana);
tuszem kreślarskim Renesans (wyraźna linia)
tuszem kreślarskim Brian Clegg (cienka, precyzyjna linia);
akwarelą w tubie Winsor & Newton (dość dobry efekt po naniesieniu kilku warstw nierozcieńczoną farbą, prosto z tubki; kiedy użyłam kostki Białe Noce, bieli prawie nie było widać, farba jest zbyt transparentna);
gwaszem (efekt nie jest zadowalający, jednak moje gwasze są stare i bardzo tanie);
wyschła, delikatnie starłam palcem zaschnięty płyn. płynem maskującym Talens – najpierw narysowałam nim serduszko, kiedy wyschło pomalowałam farbą, a kiedy i ona
artykuł.
O płynie maskującym napisałam oddzielny
Jak widać, jest kilka ciekawych możliwości malowania po akwareli. Poza wymienionymi, można używać innych markerów, kredek ołówkowych i akwarelowych, farb akrylowych, temper, gwaszy.
Stosujesz się do ortodoksyjnych zasad, czy przemycasz w swoich pracach białą i czarną akwarelę?
Mnie interesuje w jaki sposób namalować nić pajęczyny lub inne cieniusieńkie białe linie.
Z pomocą czego najlepiej rysować długie cienkie linie tuszem kreślarskim? Piórkiem ze stalówką?
Jak malować mokre na mokre używając kilku kolorów , żeby nie powstawała czarna kreska w miejscach przejscia z jednego koloru na drugi , np. malując b. ciemne chmury . Przy jednym kolorze nie ma problemu – da się stoniować .
Wreszcie ktoś propaguje solidną wiedzę. Akwarela to najtrudniejsza technika ale też najbardziej otwarta- wymaga tylko szacunku i talentu do niej 😉 Nie wybacza błędów i obnaża prawdziwe umiejętności. Profanowania jej nie da się ukryć. Gratuluję!
Mada nawet nie wiesz, jaką radość mi sprawiają takie komentarze. Nie wiem, co odpisać poza: dziękuję! <3
Jeej, a ja używam czarnego jak szalona. Może to i nieprofesjonalne, ale zwykle zaciemniam kolor właśnie dodatkiem czerni – próbowałam z niebieskim, ale nie zawsze mi pasuje niebieski odcień, a czerń jest pod tym względem neutralna. Natomiast za czymś białym muszę się rozejrzeć, najbardziej pasowałby mi cieniutki biały cienkopis, ale widzę, że takich rzeczy to chyba nie ma. Pewnie spróbuję z żelopisem na początek 🙂
Etam „profesjonalizmem” to się w ogóle nie przejmuj 😉 Jeśli czarna farba Ci pasuje, to używaj i już. U mnie akurat ta zasada się sprawdziła, kupiłam czarny, ale nie bardzo mi pasował.
Z białych pisaków najlepsze opinie ma ten Pentel, ale on jest jakiś felerny – znam osoby, którym świetnie pisze, ale jest też wiele opinii w Internecie, że nawala jak ten mój. Ja najczęściej używam tuszu kreślarskiego.
Mam białą akwarelę w zestawie i lubię robić z jej dodatkiem pastelowy różowy. Czarną/szarą farbę mam zamiar sobie mimo wszystko kupić, bo co prawda świetnie sobie radzę z mieszaniem, ale nie chce mi się za każdym razem miksować szary 😛 Choć nie wiem jeszcze, czy rzeczywiście gotowa farba dużo zmieni, bo praktycznie nigdy nie używam kolorów bezpośrednio z kostek, mają nienaturalne kolory i zawsze cośtam mieszam.
Ja też mam białą akwarelę i używam jej do robienia pasteli, ostatnio malowałam nią magnolię, efekt jest podobny jak gwaszem. Z szarym też mam podobnie jak Ty, sięgam wtedy po Payne’s grey. Zieleni naturalnej jeszcze nie znalazłam, może sap green jest najlepsza, ale i tak coś tam swojego dorzucam, przeważnie ciut ultramaryny 🙂
Dopiero zaczynam swoją przygodę z akwarelą. Wczoraj usiłowałam uzyskać czarny kolor mieszając różne dostępne w moim zestawie kolory. Po kilku próbach udało mi się. Widzę, że idę dobrą drogą. Bardzo podobają mi się Twoje posty (nie wiem czy dobrze je nazwałam) przede wszystkim te o akwarelach. Z niecierpliwością czekam na następne.
Posty, wpisy artykuły – jak kto woli. Grunt, że Ci się podobają :), bardzo mnie to cieszy! O akwarelach na pewno będę jeszcze pisała, pozdrawiam serdecznie