Sjena palona, umbra, błękit pruski – nazwy farb brzmią staroświecko i bardzo… artystycznie. Równie ciekawa jest historia akwareli i sposób ich wytwarzania.
Farba akwarelowa składa się z rozdrobnionej substancji barwiącej (pigmentu) i rozpuszczalnego w wodzie spoiwa. Dodaje się do niej także wodę, środki zmiękczające (np. miód) i rozjaśniające.
Afrykańska żywica
W akwarelach spoiwem jest guma arabska, żywica akacji senegalskiej, zwana także gumą senegalską. Obecnie większość światowej produkcji gumy pochodzi z Sudanu, Etiopii, Czadu i Nigerii. Po nacięciu pnia akacji wycieka ta lepka, twardniejąca na powietrzu substancja. Już 3 tysiące lat temu znano ją i wykorzystywano, na przykład w medycynie do leczenia biegunek, chorób oczu czy poparzeń. Starożytni Egipcjanie używali gumy arabskiej do mumifikacji zwłok.
Dziś znajdziesz ją (oznaczoną symbolem E414) na odwrocie znaczków pocztowych, w napojach bezalkoholowych, cukierkach, maseczkach kosmetycznych, syropie na kaszel, a także w sklepach ze zdrową żywnością, bo jest prebiotykiem korzystnie wpływającym na florę bakteryjną przewodu pokarmowego. Kiedy byłam uczennicą, korzystaliśmy z płynnego kleju „Guma arabska” – dziś nadal jest dostępny, ale znacznie stracił na popularności.
W akwarelach guma arabska jest nie tylko spoiwem, także zwiększa intensywność kolorów i chroni je przed blaknięciem.
atramentu czy płynnej akwareli sprawia, że stają się gęstsze i łatwiej nimi pisać przy pomocy stalówki. Gumę arabską radzę dodawać nie bezpośrednio do buteleczki z atramentem, a do małego naczynia, eksperymentując z ilością.
Dostępną w sklepach plastycznych gumę arabską można wykorzystywać w kaligrafii – kilka kropli dodanych do zbyt rzadkiegoChoć znane dużo wcześniej, akwarele stały się popularne od końca XV wieku. Dopiero w drugiej połowie XVIII wieku zaczęto produkować i sprzedawać malarzom wygodne, gotowe do użycia farby z gumy arabskiej, pigmentów i miodu. Przedtem artyści musieli przygotowywać sobie akwarele samodzielnie, ucierając pigmenty w ceramicznym lub kamiennym moździerzu.
Do dawnych mistrzów akwareli należą: Albrecht Dürer, Antoon van Dyck, Joseph Mallord William Turner, William Blake, Eugène Delacroix, a w Polsce Julian Fałat i Juliusz Kossak.
Suszone pluskwy i spalone kości
Pigmenty, czyli kolory pozyskiwano z najdziwniejszych źródeł: purpurę z malutkich ślimaków albo suszonych pluskiew, zieleń szwajnfurcką z trujących związków arsenu, karmin z owadów pasożytujących na meksykańskich kaktusach, czerń ze spalonych kłów słoni, krwistą czerwień smocza krew (dragon’s blood) z trującej żywicy draceny smoczej rosnącej tylko na Wyspach Kanaryjskich.
Zieleń grecką zwaną grynszpanem zdrapywano z zaśniedziałej miedzi, a biel kości pozyskiwano ze spalonych na biały popiół kości, głównie ptasich. Czerwień pucola to porowata skała wulkaniczna z włoskiej miejscowości Puzzola. Również ochra – po polsku ugier – to zwietrzała skała z tlenkami żelaza.
Inne naturalne barwniki to sproszkowane minerały jak malachit (zielony) czy półszlachetny kamień lapis lazuli, czyli lazuryt, z którego wytwarzano niebieski pigment ultramarynę – kolor uznawany przez wieki za tak szlachetny, że zazwyczaj malowano nim na obrazach tylko szaty Maryi Panny czy aniołów.
tagu akwarele, a naukę malowania tymi farbami najlepiej zacząć tutaj.
Na blogu opublikowałam już wiele artykułów o akwarelach – jakie wybrać, jak je mieszać, jak nimi malować. Napisałam także sporo akwarelowych tutoriali. Teksty te wyszukasz przy pomocyJuż starożytni Egipcjanie…
Współcześnie pigmenty na ogół produkuje się syntetycznie. Nie znaczy to jednak, że sztuczne pigmenty są nowym wynalazkiem! Najstarszy, błękit egipski, produkowali ponad pięć tysięcy lat temu starożytni Egipcjanie. Barwnik ten, w starożytności popularny w całym basenie Morza Śródziemnego, z czasem został zapomniany, przepadła też jego receptura. Zrekonstruowano go dopiero niedawno i okazało się, że starożytni byli niezłymi chemikami, bo jego składniki – między innymi piasek kwarcowy, związki miedzi i węglan wapnia – łączyli w temperaturze tysiąca stopni Celsjusza!
Mam nadzieję, że lektura tego artykułu sprawiła Ci przyjemność i spojrzysz teraz innym okiem na swoje akwarele. 😉
Wspaniały blog. Mnóstwo ciekawych informacji w jednym miejscu 🙂 Trafiłam tu po raz pierwszy, ale myślę, że jeszcze nie raz wrócę. Bardzo przyjemnie czyta mi się Pani posty.Sama również interesuję się rysunkiem, ale na razie jestem w tej dziedzinie amatorką. Prowadzę świeżo założonego bloga na który miło by mi było gdyby Pani zajrzała ;))
patrycja-britnella.blogspot.com
Pozdrawiam cieplutko i życzę dalszych sukcesów w rysunku ♥
-Patrycja
Miło mi to czytać 🙂 Chętnie zajrzę na Twojego bloga.
Pozdrawiam!
Jestem bardzo zaskoczona informacją o sposobie produkcji farb przez Egipcjan. Ja bardzo lubię pracować z akwarelami. Daje mi to dużo satysfakcji i relaksu jak farby łączą się ze sobą i wzajemnie przenikają. Świetnie nadają się na drobne obrazki jak i większe prace. Życzę wszystkim czytającym takiej samej radości z akwareli jaką ja mam. 🙂
Marta, doskonale Cię rozumiem! <3
Pozdrawiam!
Miło się czyta takie historie. Gratuluję rozwoju bloga. Pozdrawiam z Dagusiowa
Dzięki, Dagmara 🙂
Pigmentz ucierano przecież nie tylko do akwareli, ale również farb olejnych, barwienia tkanin, ceramiki i wielu innych. Ciekawe jest, że bardzo wiele z tych barwników, które malarz sam własnoręcznie lub ewentualnie z pomocą uczniów ucierał, roydrabiania, wyrabiał, rozcieńczał a potem spędzał długie godziny, dni a wręcz tygodnie w bezpośrednim kontakcie z nimi i w ich oparach, były silnie trujące. Ołów (biel ołowiowa) od długotrwałego kontaktu można było nawet umrzeć!, koszenila – jad pszczół (do produkcji 100 g pigmentu potrzeba 14000 owadów!), cynober (powstający w procesie stapiania rtęci i siarki)… itd…
Latem 2017 w Melbourne odbyła się wystawa pt. Chromotopia poświęcona w całości zagadnieniu uzyskiwania barwników tradycyjnymi sposobami.
No fajnie, tylko, że ja nigdzie nie napisałam, że pigmenty wykorzystuje się TYLKO do akwareli. Na blogu piszę o tym właśnie medium, więc artykuł jest o akwarelach.
Pozdrawiam!
Oczywiście, że nie napisałaś 🙂 może źle się wyraziłam. Zasugerowałam się tytułem, a większość postu dotyczyła zagadnienia pigmentów… to może dlatego. Nie zmienia to faktu, że post bardzo ciekawy 🙂
Dziękuję! 🙂
Pozdrawiam!
O kurcze dzielni byli dawniej malarze. Ucieranie farb z pluskiew, nieźle.
Nie da się ukryć, że teraz mamy łatwiej 🙂 Ale takie samodzielnie ukręcone z robali farby to było coś!
Pozdrawiam!