Strona główna » NOWE SZKICOWNIKI SAKURA (i konkurs!)

NOWE SZKICOWNIKI SAKURA (i konkurs!)

W dzisiejszym wpisie pokażę nowe szkicowniki Sakura firmy Royal Talens. Testując je odkryłam rysowanie jasnymi kolorami na czarnym papierze. Efekt jest fantastyczny! Mam też dla Was konkurs, w którym można wygrać zestaw szkicowników (z czarnym i białym papierem).

Szkicowniki Sakura (zarówno z białym, jak i z czarnym papierem) można kupić w kilku formatach (9 na 14 cm czyli prawie A6, 12 na 12 cm, A5 i A4) wersję A5 także w kształcie panoramicznym. Wszystkie mają gramaturę 140 g/m², nie są więc według mojej definicji sketchbookami do akwareli. Producent rekomenduje je do tuszów, kredek, cienkopisów. Szczególnie polecane są do innych produktów Sakura, czyli cienkopisów Pigma Micron i brush penów Pigma Brush, cienkopisów Gelly Roll, brush penów Koi, markerów na bazie wody Permapaque i pasteli olejnych Cray-Pas. Jednak w moim teście nieźle poradziły sobie także z markerami alkoholowymi, akwarelami i gwaszami. Wszystkie szkicowniki mają grube okładki z tylną kieszonką i szlufką na pisak oraz są zamykane gumką. Są solidnie uszyte, można je bez obaw wrzucić do torebki albo walizki i zabrać w podróż albo na sesję urban sketchingu.

Czarno na białym

Delikatnie kremowy papier szkicowników Sakura przetestowałam go pod kątem współpracy z cienkopisami Gelly Roll Sakura, a także brush penem Pentel Touch, markerami Kuretake, akwarelą Białe Noce, gwaszem Renesans, akwarelą w płynie Ecoline (użytą ze stalówką 3 mm), atramentem do pióra kaligraficznego Pilot Parallel, atramentem do piór wiecznych de Atramentis. Zaskakująco dobrze zachowywały się na nim farby wodne, nie przebiły na drugą stronę kartki, a papier jedynie lekko falował. Tusz z Pilota i farba Ecoline pajączkowały (strzępiły). Markery nie rozlały się poza czarny kontur (na zdjęciu – niebieski) i dobrze się zmieszały (dwa odcienie zielonego).

Szkicowniki wykorzystam zarówno do rysunków czarną kreską, jak i do techniki ink and wash (wodoodporny cienkopis plus lekka warstwa akwareli). Chciałabym w przyszłym roku prowadzić rysunkowy pamiętnik w stylu Samanthy Dion Baker i myślę, że zrobię go w jednym z notesów.

Biało na czarnym

Kilka lat temu próbowałam rysować po czarnym papierze kredkami i białą akwarelą, ale zupełnie mi to nie wychodziło – były za blade i w efekcie zużyłam tylko kilka kartek. Testując szkicowniki Sakura miałam lepsze przybory: pisaki Sakura Gelly Roll, tusze kaligraficzne Winsor & Newton i gwasze Renesans. Jak widać na zdjęciu, wszystkie są dobrze widoczne na czarnej kartce, szczególnie zaś neonowe i białe Gelly Rolle, biały tusz i gwasze nakładane grubą warstwą.

Rysowanie „w negatywie” bardzo mi spodobało, na początek wykorzystałam moją ukochaną technikę line drawing – narysowałam koronkę z Koniakowa. Ołówek w fazie wstępnego szkicowania motywów zastąpiłam białą kredką. W Internecie można zobaczyć fantastyczne przykłady realistycznych rysunków na czarnym tle, jednak to nie mój styl i raczej nie będę szła w tym kierunku. Spróbuję natomiast dodać do obrazków biały gwasz i kolorowe kredki.

Wygraj szkicowniki Sakura

Niedawno obiecałam konkurs dla wszystkich Czytelników, także nieposiadających kont w mediach społecznościowych. Mam dla Was cztery zestawy szkicowników Sakura firmy Royal Talens – po dwie sztuki (z  czarnym i białym papierem) notesów A5. Aby je wygrać, napisz w komentarzu pod artykułem, jak wykorzystasz szkicowniki. Zabawa trwa dwa tygodnie, do Nowego Roku, czyli do północy 1 stycznia 2020. Wyniki ogłoszę w komentarzu do 10 stycznia.

Powodzenia!

 

Wpis powstał we współpracy z firmą Royal Talens.

Udostępnij:

58 komentarzy

  1. Beata pisze:

    A czy ten bialy tez ma taki bardziej zolty papier? Rozczarowal mnie royal talens art creation seria sketchbookow, wszystkie pieknie zbudowane ale to zoltko w srodku, a opisy sklepow ze lekko kremowy. A sakura kremowa czy zolta, bo nie wiem czy kupic, czy lepiej ds hahnemuhle?

    • Agata
      Agata pisze:

      Beata, papier w tych sketchbookach jest bardziej kremowy niż w Moleskine Watercolour. Najbielszy mam w Leuchturm Sketchbook, ale on ma papier 180 g, więc jeśli malujesz akwarelami, to będzie falował. Ja go lubię, ale to nie jest papier do akwareli. Jeśli Ci zależy na jasnym, to możesz być rozczarowana tymi Royal Talensami.
      A nie masz możliwości ich obejrzeć na żywo w plastycznym?

      Pozdrawiam

      • Beata pisze:

        Jakos sakury nie widzialam, kupilam talens art creation i uzywam go do piora, choc znosi malo ilosc wody w akwareli, natomiast ten zolty mnie irytuje. W moleskinach jest bardziej kremowo i 165g jest jakosciowo lepsze, do akwareli uzywam tych watercolor z 200g lub 300. Dziekuje za odpowiedz.

  2. Daria pisze:

    a można jeszcze wygrać ja bardzo bym chciała dostać taki bym rysowała na nim na pewno laurki na każdą okazje i bardzo bym taki chciała. Ma pani jeszcze trochę?

  3. Agata
    Agata pisze:

    Oj ciężko mi było wybrać czterech laureatów, bardzo ciekawe odpowiedzi. A co ważniejsze – nie ma „złej”, bo szkicowniki naprawdę można wykorzystać na 101 sposóbów.

    Gratuluję Magdalenie, Sandrze, Anleo i Aleksandrze – napisałam do Was z prośbą o adresy do przekazania fundatorowi nagród.

    Zapraszam do udziału w kolejnych zabawach na blogu, na pewno jeszcze będą 🙂
    Jeszcze raz dziękuję za udział i miłe słowa pod moim adresem 🙂

    P.S. gdyby mail nie dotarł, zajrzyjcie do spamu, a jeśli i tam go nie będzie, napiszcie do mnie na agata@sierysuje.pl

  4. Agata
    Agata pisze:

    Dziękuję wszystkim uczestnikom konkursu! Zabieram się za czytanie i zastanawianie, kogo nagrodzić. Do 10 stycznia ogłoszę zwycięzców 🙂

  5. sylwiitwory pisze:

    Witam:)
    Pierwszą myślą, jak wykorzystać szkicowniki, to szkice drzew, głównie iglastych, nie mogę – od dłuższego czasu – przestać myśleć o pejzażach, głównie zimowych. Tak chodzą za mną i chodzą. Szkicownik przeznaczyłabym właśnie na nie…
    Niedawno kupiłam Gelly Roll, trzy białe pisaki, zamarzyło mi się, tworzyć ilustracje na czarnym tle, nie wiedziałam, że są szkicowniki z czarnym papierem, więc nabyłam czarne kartki ksero, ale nie był to dobry pomysł, bo są cienkie i przy nawet lekkim zmoczeniu falują się jak wstążka na wietrze… przydałby się dobrej jakości papier 🙂
    Pozdrawiam!

  6. Irysek pisze:

    Banalne pytanie. Nowy rok, nowy szkicownik na piękny początek. Akuratnie stary praktycznie zużyty, a nad szkicownikami Talensa zastanawiałam się, gramatura na początku odstraszała, jednak po teście, wydaje mi się wystarczająca. Szkicownik użyję z tak jak poprzednie do projektowania designów postaci, projektów komiksów, licznych ćwiczeń w tym, do testowania poradników z tego cudnego blogu~

  7. borsch pisze:

    Szkicownik byłby dla mnie całkiem niezłą odskocznią od niesamowicie ciekawych przygód, w których biorę udział od miesiąca, czyli: przewijania/karmienia/lulania (powtarzać bez końca). Mocno w to wierzę. Nawet posprzątałam biurko!

  8. Magdalena pisze:

    Możliwość tworzenia jest dla mnie szansą wyrażenia tego, czego nawet najpiękniej dobrane słowa nie są w stanie przekazać, i w moim przypadku nie jest to o tyle szczegółowy plan, co w każdym momencie szansa na odkrycie nowej formy wyrazu, dokładnie tak, jak widzę to wewnętrznym wzrokiem, bez uzycia logiki i analizy wewnętrznego sceptyka. Takie podejście do tworzenia pozwoliło mi przejść przez bardzo ciężkie momenty, nie tracąc do końca siebie, a wręcz odkrywając na swój temat rzeczy, których nie poznałabym trzymając się utartych ścieżek. Soczyste kolory (w moim przypadku akwarele), biały Gelly Roll lub czarny Uni Pen i pochodzący z wnętrza głos mądrości, są wystarczające, żeby przenieść na papier energię, która jeszcze nie stała się słowami i sięga o wiele głębiej, tam gdzie niczego ukrywać nie trzeba, przede wszystkim przed sobą. Właśnie dlatego na pytanie jak wykorzystałabym powyższy szkicownik, odpowiedź w moim przypadku jest prosta: do tworzenia nasyconych emocją i intuicyjną mądrością rozważań ze sobą i tym, co nienazwane.

    Wszystkim tworzącym, lub otwierającym się na tworzenie, przy okazji Nowego Roku, odwagi! Jest tyyyyle od odkrycia! :))

  9. Molly pisze:

    Mam już jeden szkicownik z Royal Talens – Art creation – jakoś tak wyszło, że jestem bardzo zadowolona ze wszystkich prac, które się w nim znajdują i tu pojawia się mały problem, bo towarzyszy mi ta myśl, że każda następna musi być równie dobra. To taki szkicownik od święta, na groźne, chociaż piękne przemyślańce niepospolite 😉
    Z tymi z Sakury byłoby inaczej, będą służyć do twórczych wybuchów, żadnego planowania i bezpiecznych szkiców ołówkiem, od razu zaczynam z tuszem, wolność tworzenia…
    Pozdrawiam!

  10. Iwona K. pisze:

    Byłby to pierwszy raz, kiedy coś bym wygrała 🙂
    A jeśli już to pewnie oglądałabym ze wszystkich stron i bała się zniszczyć. Ale… może wróciłabym do rysowania i akwareli… Ciągle to odkładam…

  11. Bogna pisze:

    Fantastyczny konkurs, dziękuję tobie i firmie Royal Talens za możliwość wygrania tak wspaniałych szkicowników. Mój pomysł na ich wykorzystanie to ćwiczenie różnych pism nie tyle kaligrafii, bo mnie nie kręci, co letteringu czy też po polsku liternictwa. Miałabym taki zbiór pism, do którego mogłabym sięgać i wykorzystywać do różnych projektów. Możliwość korzystania z białych i czarnych byłaby dodatkową atrakcją

  12. Dorota pisze:

    Szkicowniki chciałabym wykorzystać do realizacji artystyczno-literackiego projektu, który chodzi mi po głowie już od dawna. Rozwijam się w kierunku literatury, ale od pewnego czasu hobbystycznie szkicuję i maluję – warto to połączyć. Jeden ze szkicowników przeznaczyłabym na obrazki inspirowane wierszami mojego ukochanego Czesława Miłosza. W drugim ilustrowałabym przeczytane powieści i opowiadania, które wywarły na mnie największy wpływ. Do tego wykorzystałabym cienkopisy, akwarele, kredki; najpiękniejsze cytaty wypisałabym pismem kaligraficznym, które też od pewnego czasu ćwiczę. Czas często zamazuje w mojej głowie przeczytane dzieła, ważne myśli. Takie upamiętnienie pozwoliłoby zatrzymać je na papierze i wrócić do nich pewnego dnia, a przy okazji w końcu rozwinąć artystyczną wyobraźnię. 🙂

  13. Justyna pisze:

    Jak przystało na prawdziwego czarownika, Bulanda przewidział datę swojej śmierci. Pod koniec pożegnalnej uczty wyszedł przed dom i tak przemówił: „Dziękuję ci, słoneczko, żeś mi świeciło i wom, gwiazdy, tez, dziękuję tobie, wietrzyku, ześ powiewał według mej potrzeby i tobie, rzyko, żeś do mnie sumem gadała…”. Potem wrócił do izby i rzekł do rodziny i przyjaciół: „Moi kochani, jo już odchodze, bo na mnie cas. Ostajcie z Bogiem”. Tej samej nocy zmarł.

    Od kilku dobrych lat marzy mi się, by właśnie tak zaczynał się przewodnik po górach pt. „Mroczne Beskidy” – książka dla tych, którzy chcą widzieć więcej i wiedzieć więcej. Więcej czuć.

    Nie chcę, by był to kolejny zwykły poradnik, choć jako Przewodnik Beskidzki śmiało mogłabym mówić innym, jak chodzić po górach. Tęsknię za światem opowieści, legend i ludowej magii. Za ciepłym blaskiem ogniska i zimnym dreszczem na plecach. Cichym szeptem ludzkiej mowy i głośnym wyciem wilka w lesie. Za realizmem magicznym.

    Wierzę, że malowanie słowem jest tym, co może zaczarować innych. Jestem pewna, że w połączeniu z autorską ilustracją jest w stanie stworzyć świat, o którym nie da się zapomnieć.

    Dzięki szkicownikom zacznę go w końcu tworzyć, a nie tylko o tym myśleć.

    With Love,
    Justyna

  14. Anna pisze:

    Od kilkunastu tygodni rozrysowuję projekt swoich kart Tarota. To bardzo żmudny projekt. Trudny, pracochłonny… czasami mam ochotę się już poddać, choć właściwie jestem coraz bliżej końca. Czarny szkicownik mnie zachwycił. Myślę, że pozwoliłby mi spojrzeć na sprawę z innej, nieco odwróconej 🙂 perspektywy. Byłby cudownym porywem świeżości i nowych możliwości. A to, że ostatnio kupiłam biały żelopis Sakura, nie może być nic nie znaczącym przypadkiem. Nie ma przypadków, są tylko znaki 🙂

  15. Agata Ef | Agfarela pisze:

    Od małego lubiłam rysować, malować, ale zazwyczaj po zachwytach rodziny i najbliższych mi osób i tak trafiało to do szuflady. Ale zawsze to było tak wciągające i relaksujące… Potem praca, inne obowiązki i artystyczne zajęcia zeszły na dalszy plan. Bardzo daleko. Coraz dalej. Nowe prace pojawiały się baaardzo sporadycznie, ale sprawiały ta samą niezapomniana radość, co za czasów szkoły. Aż do teraz. Od kilku miesięcy znowu wracam do mojej ukochanej pasji i mam z tego ogromną frajdę. I znowu podoba się znajomym, rodzinie, ale już staram się iść trochę dalej, wychodzić do innych osób, podzielających moje zamiłowania. Jakiś czas temu zakupiłam nawet pisaki Sakura Gelly Roll, i przepadłam. Zachwyciły mnie. A jakbym jeszcze mogła wypróbować innych ich produktów np szkicowników! Marzenie! Zwłaszcza, że od nowego roku chciałabym podjąć 90-dniowe wyzwanie, polegające na tworzeniu każdego dnia czegoś nowego. Już wcześniej o tym czytałam, a teraz naprawdę chciałabym tego spróbować. Boje się, ale wiem, że jeszcze bardziej mnie to zmobilizuje, i rozrusza rękę i wyobraźnię. Szkicownik byłby wspaniałą zachętą i zaproszeniem, i skinieniem, że idę w dobrym kierunku. Że nie ma się co bać i ciągle wycofywac. Będę przeszczęśliwa, jeśli uznasz, że to do mnie powędruje ta niespodzianka. Pozdrawiam ??

  16. Sandra pisze:

    O matko jak myślę do czego mogła bym przeznaczyć te szkicowniki to mam bałagan w głowie haha. Ostatnio bardzo dużo „siedziałam” na Twoim blogu i znalazłam tu mnóstwo inspiracji i nowych zajawek, od razu chciała bym i prowadzić bujo, i nauczyć się pięknie pisać, i spróbować urban sketchingu, najlepiej wszystko na raz ?
    Ale tak myśląc na spokojnie to jasny szkicownik zabierała bym wszędzie ze sobą i spróbowała bym zaprzyjaźnić się z rysowaniem poza domem, można by liznąć trochę urban skethingu, usiąść w kawiarni i naszkicować kawę koleżanki, wybrać się do paugarni (to miejsce które uwielbiam odwiedzać, gdyż ze względu na kota nie mogę już mieć papugi w domu) by uwiecznić piękno egzotycznych ptaków, a w lato gdy jeździmy w góry rysowała bym piękne górskie widoki zamiast robić im w kółko zdjęcia. Czarny natomiast w domu czekał by na mnie do spokojnych domowych ćwiczeń kaligrafii pięknymi metalicznymi tuszami, gdzie nie gdzie przeplatanymi szkicami białym tuszem lub kredkami, no albo żelopisem hehe
    No i tak oto bym wykorzystała te maluchy 🙂 w domu mam same bloki nie nadające się do zabierania w podróże bo są nieporęczne i za duże, takie szkicowniki pomogły by mi zabierać swoje pasje ze sobą w drogę 🙂

  17. Iza K pisze:

    O!!! Świetny konkurs! Cudne te szkicowniki. Znam firmę Sakura tylko z żelopisów – używam i chwalę:)
    Od jakiegoś czasu chodzi za mną pomysł założenia swojego pierwszego notesu do sketchingu. Ten szkicownik byłby świetny do tego celu. Nie wiem, czy dobrze trafiłam z określeniem, bo malowałabym w „porywie chwili” tylko wiejskie, sielskie obrazki z mojego pięknego Polesia, na których byłoby pełno ptaków i owadów, bo nimi fascynuję się najbardziej. No i jeszcze na kratach szkicowników nie mogłoby zabraknąć moich suszonych roślinek. Rysowałabym w samotności, nie w grupie:) ale starałabym się pokazywać efekty na moim blogu:)))
    Przesyłam serdeczności i gratuluję tak wspaniałej strony, która jest dla mnie kopalną wiedzy i pomysłów.

  18. Anleo pisze:

    Nie wiem czy kojarzysz odcinek Toma i Jerry’ego w którym Tom projektuje schemat idealnej pułapki na myszy(designs on Jerry), wzorując się na nim dla czarnego szkicownika przychodzi mi do głowy tylko jedno słuszne zastosowanie, a brzmi ono „Beztroski pamiętnik projektów bardzo inżynierskich prowadzony przez przyszłego inżyniera z oblaną chemią fizyczną”. To znaczy wstępne estetyczne projekty zbiorników, linii produkcyjnych, kruszarek szczękowych i różnych tych niezbędnych w technologii chemicznej maszyn – wykonane redisówkami i białym lub błękitnym tuszem. Rozkład wnętrza piór wiecznych na czynniki pierwsze z dokładnym opisem każdej części, opis tego co robiłam w laboratorium z dokładnymi schematami wykorzystywanej aparatury, szarlatańskie pomysły o których się nawet Tesli nie śniło, i wreszcie, z drugiej strony, swoisty bullet journal zatytułowany „pojęcia fizykochemiczne, które niekoniecznie przydadzą mi się w przyszłości, ale trzeba je znać do egzaminu”. Już nawet wiem co wpisałabym jako dwa pierwsze tematy główne

    Co do białego, podzieliłabym go na trzy części, pierwsza przeznaczona na spis wszelkiego rodzaju szeroko rozumianego „farta”. Ogólnie to jestem niezłym pechowcem(normalny człowiek zacina się w windzie około 5 razy w swoim życiu, ja przynajmniej raz na dwa miesiące) więc taka kartoteka uśmiechów losu to dobra rzecz. Drug poświęcona byłaby na wszelkiej maści babcine przepisy, nic nie smakuje tak dobrze jak sernik z rodzynkami lub szarlotka z migdałami, człowiek całe życie się uczy tej sztuki. Trzeci należałaby już do oszukanej kaligrafii, nie wierzyłam, że takie ćwiczenia ułatwiają naukę. A jednak tak się dzieje.

  19. Anna pisze:

    Ja szkicownik wykorzystałabym do tego, czego rysowania uczę się ostatnio, czyli do kreślenia mandali. Już wyobrażam sobie pięknie odbijające kolory cienkopisów na tym czarnym papierze. Szybka teleportacja w inny wymiar – po prostu magia tworzenia 🙂

  20. Joanna pisze:

    Każdy, kto choć trochę mnie zna wie, że mam bzika na punkcie rysowania, szkicowników, żelopisów i moich ukochanych micronów od sakury. Na pewno te szkicowniki by się nie zmarnowały w moich rękach.

  21. Koronczarka pisze:

    Ja założyłabym w tym czarnym art journal. A właściwie to nie założyłabym, ale założę, bo i tak go kupię. Taki kolorowy,testujący techniki mixmediowy…

  22. Aga pisze:

    Pokazałabym swoim malutkim dzieciom jak mama rysuje i pisze, a potem poprosiłabym synka (starsze dziecko potrafi, młodsze jeszcze nie ogarnia) aby na jednej z kartek – narysował rodzinkę, będzie w stylu ‚głowonogi’ 🙂 a potem schowałabym szkicownik głęboko gdzieś i wyjęła na 18 urodziny dzieci, aby w prezencie dostały rysunki mamy i swoje.

  23. Rafał pisze:

    Z racji tego iż lubię podróżować, a w szczególności w ukochane Tatry,a przy tym zawsze coś rysuje jako pamiątka z miejsca odiwedzonego, wykorzysałbym szkicownik do przenoszenia ukochanych panoram Tatr, podhalańskich krajobrazów, architektury która zachwyca mnie od dziecka. Stworzyłbym z niego swoisty dzienniczek z wyprawy opatrzony drobnymi notatkami, komentarzami wspomnieniami, wypełniony do co każdego skrawka papieru szkicami, rysunakmi czy pejzażami. Z łatwością mógłbym wyjąć go zamiast telefonu podczas swych wędrówek po tatrzańskich szlakach i uwieczniać zachwycające mnie krajobrazy niczym artyści Młodej Polski. Stałby się nieodłącznym przyjacielem tychże wypraw a w deszczowe zimowe dni otwierajac szkicownik mógłbym przenieść się do letnich wspomnień z wycieczek wspominając magiczne chwile na szlaku.

  24. Natalka pisze:

    Gdybym miała taki sketchbook, to Ci obiecuję, że od rana do wieczora tylko w nim maluję!
    Ćwiczę pismo, kaligrafię, sprawdzam, co potrafię.
    A najpewniej Moja Droga w każdy dzień, z niedzielą, to porzucam wszystko inne – tworzę akwarelą!
    Obiad niechaj mąż gotuje, ja tymczasem coś zmaluję!
    Z każdą pracą, z każdą stroną, co zapełnię sobie,
    zachwycając się sketchbookiem, pomyślę o Tobie!

    Pozdrawiam najserdeczniej!

  25. Karolina pisze:

    Bardzo lubię rysować, pisać cytaty i sntencje (dzięki pani poznałam Bullet Journal który też prowadzę). Robię to już od jakiegoś czasu, więc myślę, że taki szkicownik byłby dobrym krokim na przód w rozwoju tej pasji.

  26. Aleksandra pisze:

    Tak się złożyło, że w tym roku wiele czasu spędziłam w poczekalniach do różnych lekarzy. Długie minuty, niekiedy godziny oczekiwania są szczególnie trudne dla rodziców z dziećmi. Zdarza się, że bajki na smartfonie nie wystarczają. Dzieci marudzą a rodzice marzą, aby dzieci miały taki przycisk on/off. Wtedy wyjmuję notatnik, czterokolorowy długopis i zaczynam rysować. Najpierw zauważam nieśmiałe spojrzenia rzucane w kierunku notatnika, potem coraz śmielsze. Na koniec rysujemy razem. Rodzice są często zaskoczeni, że można w taki sposób zająć się dziećmi. Notatniki sekura wykorzystałabym właśnie w takich momentach. Myślę, że szczególnie czarne kartki zachwyciłyby dzieci.

  27. Werushka pisze:

    Cześć 😉 bardzo spodobał mi się pomysł rysunkowego pamiętnika, myślę że byłby to dobry krok w stronę regularnego tworzenia
    oraz świetna pamiątka, a po jakimś czasie dowód na własny progres 😉 Rozglądałam się również ostatnio za szkicownikiem z czarnymi kartkami, mam już biały tusz, żelopis i marker, taki szkicownik nadałby się idealnie!

  28. Klaudia pisze:

    Wszelkie przybory firmy sakura to marzenie… Ostatnio myślałam o rysunkowym pamiętniku, który tylko gdzieniegdzie zawierał by wykaligrafowane słowa. Czarny kolor kartek byłby prawdziwym wyzwaniem.

  29. Lili pisze:

    Podoba mi się biały szkicownik. Jestem Urban sketcherka (akwarela i /lub tusz), lecz ostatnio szukam możliwości rysowania częściej postaci (jest zimno a spotkania z modelami są najczęściej w zamkniętych pomieszczeniach :). Dotąd na rysunki z modelem brałam po prostu ołówek i papier, lecz wprawna giętka linia tuszu na gładkim przyjemnym papierze to coś co zdecydowanie wygląda atrakcyjnie i chcę ćwiczyć bardziej. Właśnie na sesję z modelem i piórem nosilabym ten notatnik 🙂 :).

  30. JustaShell pisze:

    Oj cudne 😀 moje uzależnienie od wszelkiej maści przyborów do pisania, rysowania, notesów itp. mówi: chcę je 😀 Myślę, że chętnie bym je wykorzystała do art journalingu 🙂 szczególnie ten szkicownik z czarnymi kartkami – jeszcze z takim papierem nie eksperymentowałam 🙂

  31. Agata pisze:

    Ja chętnie wykorzystam szkicownik z czarnymi kartkami. Zawsze lubiłam sprawdzać co wyłoni się z mroku, a w tym wypadku co pojawi się na ciemnej kartce.

  32. Weronikamat pisze:

    Stawiam pierwsze kroki w kaligrafii i brushletteringu, fajnie by było pokombinować na bardziej profesjonalnym papierze ❤️

  33. Pani Chaosu pisze:

    Ja bym biały szkicownik zalała moimi kolorowymi atramentami, żeby nie musiały stać na półce i tylko czekać na swoją kolej w piórze wiecznym. Za to czarny szkicownik myślę, że idealnie nadawałby się do maczanek i ćwiczenia kaligrafii tuszami, szczególnie jakimiś szalonymi i metalicznymi… 🙂

  34. Marysia_o pisze:

    Uczę rysunku architektonicznego imam notatki na białych kartkach, jednak w szkole rysuje na czarnej tablicy, co powoduje, ze musze rysować od razu w negatywie. Taki czarny szkicownik pomógłby mi się wprawić w takim rysowaniu i nie byłoby już zaskoczenia jak pokazac szraf 😉 boje się czerni, nie lubię jej, wiec byłby to pretekst zeby się z nią oswoić 😀

  35. Ania pisze:

    Myślę, że tak ładnie oprawione szkicowniki mogłyby pomieścić kolekcję owadów i roślin (narysowaną w podobnym stylu, jak ptak i tygrys z okładek). W czarnym szkicowniku namalowałabym
    część owada pastelami w kredce, a część wystającą spod pancerza białym piaskiem w postaci np. mechanizmów. Natomiast biały wykorzystałabym analogicznie dla rysunków roślin. Nazwy łacińskie wykaligrafowalabym tuszem.

  36. Kasia pisze:

    Jestem osobą początkującą w świecie rysowania, pisania. Ostatnio dużo czasu poświęciłam nauce handwritingu, więc myślę że właśnie do niego wykorzystałabym szkicownik.? Bardzo się w to „wciągnęłam” i sprawia mi to dużo frajdy, tym bardziej kiedy mogę to wykorzystać w notatkach z lekcji. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby też wykorzystać szkicownik jako swego rodzaju portfolio z własnymi pracami, rysunkami.? Poza tym wspomniane czarne strony z pewnością pokusiłyby mnie do poeksperymentowania z nimi.
    Pozdrawiam serdecznie!

  37. Roksana pisze:

    A mnie ten notatnik bardzo zainspirowal. Na tych pięknych czarnych kartkach zrobiłabym album/pamiętnik ze swojego ślubu (to już niedługo?). Zrobiłabym coś a’la album w starym stylu (taki wyklejany zdjęciami) z rysunkami, opisami, anegdotami, wierszami.. to byłaby moja własna pamiątka, na samo wyobrażenie myślę o tym, jak miło byłoby do tego wracać ❤️

  38. Paulina pisze:

    Bym stworzyła swój pierwszy szkicownik. Ciągle się wstrzymuje i bije ale czas się przełamać i działać i to byłoby idealne medium na twórczość

  39. majolcia pisze:

    szkicowniki podarowałabym dla mojej córki, która wyrysowała by w nich swój własny KOSMOS, który jest dla niej czymś doskonałym, nieograniczonym i czego nie da się ogarnąć do końca rozumem. Dzięki tym kartkom sanie się odkrywcą 🙂

  40. Karolina pisze:

    Ja myślę nad projektem dla mojej córki – moje rysunki co druga/trzecia kartka. Resztę zostawię dla niej. Projekt matka-córka długoterminowy. Ponieważ moja mama nauczyła mnie rysować kobiety i konie (za co jestem jej dozgonnie wdzięczna), ja również nauczę córkę rysowania (choć radzi sobie dziewczyna świetnie – styl kwadratowych ludzików czterolatki). Moja mama rysowała kobiece portrety w „złotej księdze”. Jej ołówkowe rysunki samowolnie udekorowaliśmy długopisowymi gryzmołami, a jeden nawet szminkowym całuskiem. Na odwrocie jednego jej szkicu mam nawet swoja nieudolną kopię. Aby moja córa nie musiała ćwiczyć na moich rysunkach dostanie w prezencie szkicownik z pustymi jeszcze kartkami. Pod każdym rysunkiem planuje umieścić cytat lub złotą myśl, która podbuduje jej poczucie własnej wartości i będzie dobrą radą na przyszłość. Pozdrawiam serdecznie!

  41. Kala pisze:

    Od dłuższego czasu chodzi za mną szalony pomysł, połączenie artjournala z zeszytem do niemieckiego. Zarówno rozwój artystyczny, jak również nauka języka obcego są moimi postanowieniami na 2020 rok – chcę zachwać w swoim rozwoju równowagę pomiędzy przyjemnym i pożytecznym, scalić printowym pismem matematyczną wręcz gramatykę niemiecką z nieoczywistymi formami maziajów i kolaży. A może zaskoczę, nie tylko samą siebie, odkrywając finezyjność innego języka i toporność zasad łączenia mediów artystycznych? Kto wie 😉

  42. Ania pisze:

    Ja szkicownik wykorzystałabym w formie albumu typu ‚mój pierwszy rok’, w którym upamiętniałabym wspólne chwile z synkiem, czy ‚kamienie milowe’ w rozwoju. Najważniejsze, że było by to według mojej wizji, ubrane w elegancki notes.

  43. Cytrulina pisze:

    Ja przekażę szkicowniki mojej 9.letniej córce, która z pewnością będzie nosić je cały czas ze sobą, w szkole, w domu i na innych zajęciach! Uwielbia tworzyć prace, rysować, kolorować, projektować. Już widzę uśmiech na jej twarzy!!! A moja uśmiecha się razem z nią! Z kolei ja uważam, że czarny szkicownik jest po prostu genialny, mandale wyglądałyby w nim bosko!!!

  44. Ania pisze:

    Wow bardzo lubię produkty firmy Sakura. Ostatnio zakupiłam pisaki gelly roll, żeby zrobić podejście do kosmosu. Lubię rysować tuszem, raczej czarno na białym i takie wersje do tej pory preferowałam, tylko zamalowanie wszystkiego na czarno mnie osobiście nieco irytuje, poniewaz wciaz widac ruchy zaciemniania i jakoś mimo,że efekt wygląda nieźle to jakoś wciąż gdzieś czuje, ze mogłoby być lepiej 😉
    Moj dotychczasowy kosmos, jeśli miałabyś ochotę, możesz zobaczyć tutaj @inkstories.annagrzesiak
    Czasem publikuje cos co mi wewnętrzne dziecko podsunoe do głowy 😉
    Pozdrowienia dla Ciebie, koronka wygląda bardzo efektownie

  45. Asia pisze:

    Wiem! Natchnęłaś mnie tym wpisem! Od dawna prokastynacja nie pozwalała mi na stworzenie pamiętnika dla mojego trzyletniego synka, bo nie wiedziałam w jaką formę to ubrać…i eureka! Teraz już wiem! Będą to jego cytaty i słowotwóstwo pisane kolorową kaligrafią i okraszone rysunkami.
    Bo czyż nie zasługuje na zapisanie: „hepła ciepłatka” (ciepła herbatka), „uszowina” (małżowina uszna) czy złota myśl: „mamusia jest trochę straszna, a trochę kochana”?…

  46. Agata pisze:

    Zawsze chciałam pisać pamiętnik. Brałam zeszyt i po kilku wpisach traciłam natchnienie. Po wielu latach niepisania kupiłam sobie pióro. Wzięłam do ręki zeszyt i zaczęłam pisać, rysować, bazgrać i robić kolorowanki. Mój pamiętnik zaczął płynąć. Myślę, że nadszedł czas, żeby dostał nową piękną oprawę. Szkicowniki Sakura byłyby do tego idealne.

    • Lucyna pisze:

      Na blog ,,się rysuje” trafiłam szukając informacji o Bullet Journalu. Zaczerpnęłam z niego wiedzy i w tym roku zaczęłam już drugi. Później pomyślałam, że skoro jest taki ładny to czas na pióro. I znów ,,się rysuje” zainspirowało mnie do kupna pióra i oczywiście odpowiedniego atramentu. Piór już mam trochę…właśnie przyszedł pod choinkę piękny akrylowy Moonman. Skoro już miałam notatnik – Bullet Journal to postanowiłam spróbować swoich sił w pisaniu Printem. Oczywiście korzystałam z Podręcznika Pani Agaty. Najlepszą nagrodą było stwierdzenie znajomych, że mam bardzo ładne pismo. Moim kolejnym odkryciem było Zentangle i blog pani Danki P. Teraz chciałabym jeszcze ładniej pisać, czyli czas na Italikę. Myślę sobie, że w tych pięknych notesach połączyłabym dwie moje pasje, piękne pisanie ( cytaty z przeczytanych książek na jednej stronie) i Zentangle ( jako piękny ozdobnik) na drugiej. Gelly Roll już mam, pisaki metaliczne Edding i metaliczne kredki również, ( może czas na metaliczne tusze) 🙂 Dziękuję p. Agato za to, że nieustannie Pani inspiruje i dzieli się swoją wiedzą z innymi.

Skomentuj Molly Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.