Na sam koniec ubiegłego roku ogłosiłam, że od 1 stycznia 2021 zaczynam planowanie w nowym Bullet Journalu. I tak się stało, a że jest on nieco inny niż w ostatnich latach, zasłużył sobie na osobny artykuł. Zajrzyj do mojego dwunastego (!) BuJo! A zasadzie ArtBuJo.
Tak jak zapowiadałam, wraz z nowym notesem wróciłam do systematycznego, w zasadzie codziennego, planowania. Jest dużo bardziej kolorowy, jak zaplanowałam. To niewątpliwie moja reakcja na coraz bardziej przygnębiającą rzeczywistość i spadki nastrojów, z którymi walczę od miesięcy. Ozdabianie Bullet Journala jest ucieczką od codzienności i okazją, by o niej zapomnieć choć na kwadrans (bo tyle zazwyczaj trwa robienie rozkładówki). To bardzo osobiste i bardzo moje miejsce.
bulletjournalowe plany na rok 2021
Bullet Art Journal
Mój nowy notes nazywam Bullet Art Journalem, bo idealnie wpisuje się w definicję art journala (artystycznego dziennika, łączącego słowa i obrazki, często w formie kolaży). Nie tworzę go sztuka dla sztuki – jest moim codziennym planerem. Nie zatracił swojej podstawowej funkcji, stając się jednocześnie miejscem, bez przesady, arteterapii, czyli uzdrawiania przez sztukę. W przeciwieństwie do pierwszego Bullet Journala z 2016 roku, w którym dużo rysowałam i handletteringowałam, tutaj uprawiam coś w rodzaju techniki mixed media, bo wykorzystuję różne materiały.
Kojąca duszę arteterapia
Strony mojego BuJo ozdabiam dość intuicyjnie, starając się jednak, by nie były przeładowane i dobierając materiały w zbliżonej gamie kolorystycznej. Przejrzałam domowe zapasy wygrzebując zachomikowane papiery scrapbookingowe i inne materiały plastyczne, które dawniej chętnie kupowałam. Wybieram kolorystykę na dany miesiąc, gromadzę papiery, washi tape i inne „przydasie”, i co kilka dni robię kolejną rozkładówkę.
Jak widać na zdjęciu, strony w ArtBuJo nie są przeładowane, najczęściej dodatki rozmieszczam symetrycznie w lewym górnym i prawym dolnym rogu. Ozdabianie strony zaczynam u góry, później dla równowagi dodaję trochę elementów na dole (głównie po prawej stronie). Dobierając materiały do kolaży, zwracam uwagę, by nie były zbyt wypukłe – stemple lakowe nie przeszkadzają w wygodnym użytkowaniu notesu, ale na przykład z naklejania guzików musiałam zrezygnować. Resztki materiałów wykorzystuję do robienia tak zwanych tagów, czyli niedużych etykietek/zawieszek/bilecików prezentowych. To ładna ozdoba, można je dołączyć do upominku – ja używam ich jako zakładek.
Aby tworzyć mój Bullet Art Journal używam:
- ozdobnych papierów (np. takich jak do scrapbookingu)
- papierowych samoprzylepnych taśm washi
- spinaczy
- naklejek (na zdjęciu widać naklejkowe „znaczki” w stylu retro, kupione dawno temu na Aliexpress)
- lakowych pieczątek
- stempli (również pozostałość z czasów, kiedy pasjonowałam się scrapbookingiem)
- fragmentów gazet, pocztówek
- suszonych roślin
- sznurka
Być może zainteresuje Cię także:
jak robić piękne napisy w BuJo (ozdobne nagłówki w BuJo
ozdabianie Bullet JournalaJeśli masz ochotę wyżyć się kreatywnie, a nie bardzo masz pomysł, co konkretnie robić lub brakuje Ci odpowiednich przyborów np. do kaligrafii czy malowania, zachęcam Cię do ozdabiania w podobny sposób notesu, Bullet Journala, planera, kalendarza. Materiały można znaleźć w każdym domu – to mogą być skrawki gazet, serwetek, guziki, wstążki, zasuszone kwiatki… Inspiracje łatwo wyszukać na przykład na Pintereście i Instagramie, wpisując hasła „art journal” lub „junk journal”. Ciekawa jestem, jak Ci się podoba mój Bullet Art Journal – koniecznie daj znać w komentarzu!
Meeega to wygląda
Artbujo, genialne. Uważam Agatko, że do Ciebie megapasuje taki bardziej artystyczny bullet journal, piękny jest.
Faktycznie, często słyszałam, że mam „za minimalistyczny” Bullet Journal jak na taką artystyczną duszę ? ale ja się z nim bardzo dobrze czułam. Teraz widocznie nadszedł czas na zmiany!
Pozdrawiam
Też wróciłam do notesu i różnych przydasi. Ucieszyłam się czytając. Pozdrawiam
Widocznie potrzebowałyśmy odmiany… Minimalistyczny Bullet Journal jest fajny, ale czasem człowiek chciałby się wyżyć kreatywnie.
Pozdrawiam!
To jest dokładnie to, co chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu. Tylko jak tu nie wydać morza pieniędzy na te wszystkie przydasie? 🙂
Ola, ja staram się eko i less waste ? zużywać zachomikowane przydasie z czasów, kiedy zajmowałam się scrapbbokingiem, sporo tego jeszcze mam po szufladach.
Pozdrawiam