Strona główna » 110 LAT „ELEMENTARZA”. PISMO SZKOLNE MARIANA FALSKIEGO A WSPÓŁCZESNE

110 LAT „ELEMENTARZA”. PISMO SZKOLNE MARIANA FALSKIEGO A WSPÓŁCZESNE

Pierwsze wydanie „Elementarza” ukazało się 110 lat temu. Z okazji tego jubileuszu na blogu pojawi się w tym roku kilka artykułów o kultowym podręczniku. Dziś porównam pismo elementarzowe Mariana Falskiego ze współczesnym.

Marian Falski przy opracowywaniu kolejnych wersji Elementarza (pierwsza powstała w roku 1910, ostatnia ukazała się drukiem już po śmierci autora w 1974 roku – z białą okładką i ilustracjami Janusza Grabiańskiego) współpracował z kilkoma projektantami pisma kaligraficznego. Za punkt wyjścia wezmę wzór z wydania XV („zielonego”, z roku 1971). Stworzył go kartograf, współtwórca atlasów geograficznych, wieloletni pracownik Wojskowego Instytutu Kartograficznego, Aleksander Kwiatkowski. Współczesnym pismem szkolnym będzie natomiast krój z Naszego elementarza dla klasy I Ministerstwa Edukacji Narodowej. Autorkami podręcznika są Maria Lorek i Lidia Wollman, nie znalazłam informacji, kto zaprojektował pismo.

 o Marianie Falskim i jego Elementarzu

jaką metodą Elementarz uczył pisać

nauka ładnego pisania (kaligrafii) w szkole przedwojennej

jak wyglądało szkolne pismo przedwojenne

pismo szkolne w Polsce, Niemczech i Czechach

pismo szkolne na Kubie, we Włoszech i na Węgrzech

Pismo z „Elementarza”

Oto próbka pisma z Elementarza. Jest ono kwintesencją pisma szkolnego – bardzo dziecinne, szerokie, bez ozdób.

  • pismo jest proste, niepochylone w prawo,
  • litery są delikatnie cieniowane (grubsze w niektórych miejscach, jak przy pisaniu elastyczną stalówką),
  • brak pętelek przy wydłużeniach dolnych liter g, j, y,
  • zamknięte brzuszki p i b,
  • łączenie początkowej litery dużej z następującą po niej literą małą,
  • sztuczne łączenia po literach nie mających naturalnych łączników, czyli np. p, b, g, y,
  • szerokie zaokrąglenia górne (arkady) na początku liter m, n, r, u, y, w,
  • duże A, M i N jako powiększone małe.

I oczywiście słynne odwrotne ogonki pod ą i ę, które omówię za chwilę.

Niektóre z tych cech elementarzowego pisma Marian Falski uargumentował w „Przewodniku metodycznym do elementarza i ćwiczeń elementarzowych”. Zgadzam się z nim, jeśli chodzi o brak pętelek przy wydłużeniach dolnych. Pozornie sprzyjają one płynnemu pisaniu, w praktyce dzieci często mają problem z ich nakreśleniem swoimi małymi rękami z krótkimi paluszkami i piszą je krzywo, robią zbyt duże albo za wąskie. Oczywiście, kiedy ręka urośnie, a piszący nabierze wprawy, można pętelki wprowadzić – Falski sugerował w klasie drugiej.

Za słuszne uważam również zamknięcie brzuszków p i b. Te litery z otwartymi brzuszkami przy szybszym pisaniu mają tendencję do deformacji i przypominają n/l. Przy zamkniętym brzuszku wcale nietrudno wyprowadzić od litery łącznik; równie dobrze można na chwilę oderwać pisak od kartki i z łączenia tych liter zrezygnować.

Kolejne cechy swojego pisma Marian Falski tłumaczy niezbyt, moim zdaniem przekonująco. W przypadku arkad motywacją miałoby by być (przy ich braku) upodobnienie się pisma „do gotyku lub stylu girlandowego, co mogłoby pociągnąć za sobą zmniejszenie czytelności”. Tymczasem to z ich powodu pismo Falskiego jest tak „przysadziste”. A, M i N są kopią małych, bo taki sposób ich pisania „ogromnie się dziś rozpowszechnił na Zachodzie” (sic!). Sztucznych nienaturalnych łączeń międzyliterowych autor niestety w ogóle nie wyjaśnia, tylko stwierdza, że „w obecnych wydaniach Elementarza utrzymano zasadę łączenia liter w wyrazach nie tylko wtedy, gdy w grę wchodzą litery małe, ale i kiedy w grę wchodzi połączenie początkowej litery wielkiej z następną literą małą”.

Jeśli chodzi o cieniowanie, to Falski słusznie zauważa, że jest ono estetyczne, ale trudne do osiągnięcia współczesnymi twardymi stalówkami (pisał to na przełomie lat 60. i 70., kiedy nie produkowano już piór z fleksem). Leciutkie cieniowanie liter w Elementarzu zostawiono dla walorów wizualnych i dlatego, że „można je uzyskać nawet przy używanych obecnie stalówkach”. To prawda, wiele „zwykłych” piór wiecznych przy lekkim nacisku daje bardzo delikatnie cieniowaną kreskę.

Natomiast odejście od pisma pochylonego (uczonego przed wojną w polskich szkołach) na rzecz zupełnie prostego było podobno od dawna postulowane przez higienistów alarmujących, że „pismo pochyłe powoduje postawę szkodliwą dla zdrowia piszącego, stwarza warunki niepomyślne dla oczu i jest pismem znacznie mniej czytelnym od pisma prostopadłego”. Zupełnie co innego zalecał Stefan Tatuch, ale za jego czasów ławki często miały lekko pochylone pulpity, a nauczyciele długo przygotowywali uczniów do pisania i zwracali baczną uwagę na ich postawę.

Ogonki pana Mariana

sierysuje.pl ogonki ą ę w prawą stronę elementarz Falskiego
Powyższe wyrazy napisałam jednym płynnym ruchem (nie licząc kropki nad „i”, kreseczki nad „c” i poziomej kreski „t”, na które nie ma rady 😉 Słowa wg „Słownika języka polskiego”Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego.

W kroju pisma z Elementarza najwięcej emocji wzbudzają ogonki pod ą i ę kreślone w odwrotnym niż tego się uczy obecnie (i przeciwnym niż w druku) kierunku, czyli brzuszkami w prawo. W artykule o moim charakterze pisma pokazywałam, że przez wiele lat nie mogłam się zdecydować, w którą stronę zwracać ogonki, bo uczona byłam właśnie w prawo, a w książkach widziałam w lewo. Myślę, że ta sprzeczność sprawiła, że ostatecznie „falskie ogonki” bronione przez autora aż do śmierci, odeszły w niebyt.

Tym niemniej trudno nie przyznać Falskiemu racji – znaki diakrytyczne są kłopotliwe przy szybszym pisaniu. Albo musimy oderwać pisak od kartki i dodać kropkę czy ogonek, albo po napisaniu słowa czy zdania wrócić i je uzupełnić (o ile nie zapomnimy). Właśnie wygodą argumentował taki a nie inny ich kierunek autor „Elementarza”, przywołując pisownię rosyjską i francuską. „Ogonki, zaokrąglone w lewo, jak w naszym druku, są bardzo trudne do łączenia z sąsiednimi literami bez odrywania ręki (..). Natomiast przy zaokrągleniu w prawo stosunkowo łatwo mogą być dostosowane do przyszłej pisowni ciągłej, bez odrywania ręki”, pisał.

Wystarczy z ogonka zrobić pętelkę, a nie trzeba przerywać pisania. Możliwe jest to i w przypadku małych liter, i dużych. Że w polskim nie ma wyrazów zaczynających się od ę i ę? Może i nie ma, ale były – w słowniku z roku 1900 znalazłam ich kilka. Ągrest to oczywiście to samo, co agrest. A ęsiać? „O małych dzieciach robić ęsiu, odbywać potrzebę naturalną”. 😉 Ale żarty na bok – taka pisownia to jedyny sposób napisania tych liter jednym ruchem i płynnego połączenia z innymi.

Pismo z „Naszego elementarza”

Nie udało mi się niestety dotrzeć do jakichkolwiek źródeł tłumaczących taki a nie inny wygląd współczesnego pisma szkolnego (jak to wyjaśnił Marian Falski w swoim „Przewodniku metodycznym”).

Cechy charakterystyczne naszego pisma elementarzowego:

  • pismo jest proste, niepochylone w prawo,
  • litery w ogóle nie są cieniowane,
  • występują pętelki przy wydłużeniach dolnych liter g, j, y,
  • otwarte brzuszki p i b,
  • łączenie początkowej litery dużej z następującą po niej literą małą,
  • zaokrąglenia górne (arkady) na początku liter m, n, r.

Łączenia liter nie mających naturalnych (wynikających z budowy) łączników są w tym kroju bardzo nienaturalne, mniej wygodne do kreślenia niż u Falskiego. W podręczniku pokazano sposób tworzenia poszczególnych liter, jeszcze dokładniej jest to narysowane w „Poradniku dla nauczyciela”. Jednak kiedy chcemy je połączyć w wyrazach, jest to przy sugerowanym sposobie pisania niemożliwe, bo wymagałoby kilkukrotnego pisania po śladzie. Spójrz na wyraz posiała powyżej. Literę o zaleca się kreślić od samej góry (od „godziny 12”) w lewo (ruchem przeciwnym do wskazówek zegara). Prawidłowo. Ale łączniki „wyrastają” w takich miejscach, że nie wiadomo, jak napisać to słowo nie odrywając pisaka. Czy od p wędrować narzędziem do samej góry (do godziny 12), potem wracać dookoła (znowu do godziny 12, by nakreślić pełen owal) i jeszcze raz wędrować w dół, by połączyć o z s?

W porównaniu do pisma Falskiego nie uproszczono dużych liter. Nadal są również na siłę łączone z innymi (spójrz na wyraz „Tata” powyżej).

Zastanawiają mnie zaokrąglone arkady na początku trzech liter – dlaczego wybrano właśnie te, a nie inne? Nie ma tu korelacji z kursywą angielską (Copperplate), bo w niej np. y ma arkadę. Arkady te są węższe niż u Falskiego, więc pismo nie jest tak „rozciągnięte” wszerz. Do liter z wydłużeniami dolnymi dodano pętelki.

Litery p i b z otwartymi brzuszkami łatwiej łączyć, ale wyglądają znacznie gorzej (i zupełnie inaczej niż drukowane).

Brak cieniowania jest oczywisty – współczesnymi cienkopisami czy długopisami nie da się go zrobić (a nimi najczęściej piszą teraz dzieci).

Martwi natomiast zły rytm pisma, odległości między literami są zbyt małe albo za duże (zobacz słowo „owsa” i odległość liter ow oraz sa). To oczywiście kwestia fontu użytego w podręczniku, ale czy patrząc na zły wzór dziecko nauczy się rytmicznie pisać? Czy nauczyciel zwróci na to uwagę i wyjaśni, że odległości między literami powinny być podobne? Porównaj o wiele bardziej regularny rytm pisma z Elementarza.

Stare vs nowe

sierysuje.pl pismo elementarzowe Falski Nasz elementarz italik
W słowie „Tak” u Falskiego między dużą a małą literą jest wymuszone, ale estetyczniejsze łączenie, w „Naszym elementarzu” – bardzo sztuczne i nieładne, w italiku –  brak łączenia. Poza tym w italiku „T” jest maksymalnie uproszczone, a kształt litery „k” umożliwia napisanie jej jednym gestem. Łączniki dodałam tam, gdzie było mi wygodnie, ktoś inny mógłby zupełnie inaczej połączyć litery w słowach.

Które pismo wolę? Mariana Falskiego, zdecydowanie, choć – jak pisałam – mam do niego trochę zastrzeżeń. Co ważne, profesor Falski w swoich książkach dawał wskazówki, co z tym początkowym pismem można zrobić w starszych klasach. Niestety (po wojnie) nauczyciele raczej nie przekazywali tych podpowiedzi uczniom. Wcale nie był też zwolennikiem pisania wyrazów bez odrywania pisaka od kartki; uważał, że przerwy co kilka liter są jak najbardziej dopuszczalne i robią to nawet osoby dorosłe piszące bardzo płynnie.

W Elementarzu Falski najpierw uczy liter pisanych, dopiero później wprowadza druk. W „Naszym elementarzu” od początku dominuje druk, w całym czterotomowym podręczniku dla pierwszej klasy jest dosłownie kilka (!) przykładów tekstów pisanych.

Polskie pismo szkolne niewiele się zmieniło od czasów Elementarza. Nie pomyślano o uproszczeniu dużych liter, łączenia międzyliterowe nadal są wymuszone. Obydwa pisma są całkiem ładne – tyle, że nie na miarę XXI wieku. Moim zdaniem przy obecnej technice pisania (tylko ruchami palców i nadgarstka, bez – jak dawniej – pracy całym ramieniem) potrzebne jest pismo prostsze i bardziej przyjazne dla pierwszaków.

sierysuje.pl italik elementarz
Italikowa wersja tekstu z „Elementarza” Falskiego i współczesna Adelka. Jak Ci się podoba?

Czy stanie się nim italik? Bardzo bym chciała, żeby moja książka zainspirowała autorów szkolnych podręczników do zastanowienia się nad zmianą pisma elementarzowego. Aby dzieci pisały ładniej i chętniej. Życzyłabym też uczniom, by na dalszym etapie edukacji (3-4 klasa) ktoś im podpowiedział, jak na bazie pisma szkolnego wykształcić swoje własne, dojrzalsze i zindywidualizowane. Co można uprościć, gdzie warto oderwać pióro od kartki, aby dało się pisać i szybko, i czytelnie. Niestety, kolejne reformy szkolnictwa pomijają temat wyglądu pisma, a szkoda.

Italik, proste, ładne i czytelne pismo to bardzo dobra propozycja i dla dzieci, i dla dorosłych. Napisałam o nim książkę – kup ją (wraz z zeszytami ćwiczeń w wersji dla dzieci i dla dorosłych) w moim sklepie KLEKSOGRAFIA (klik!).

 

Udostępnij:

20 komentarzy

  1. qqq pisze:

    Plus jeszcze w „Kilerze” Jurek Kiler przewożony w furgonetce krzyknął „Ęsiać mi się chce!” Czyli po prawie 100 latach ten słownikowy twór został odkopany.

  2. Krzysiek pisze:

    Warto zwrócić uwagę, że elementarz Falskiego powstawał w czasach, gdy w szkołach pisano maczaną stalówką. Każde oderwanie stalówki od papieru zostawiało na papierze więcej atramentu niż linia łącząca litery, a w konsekwencji za jednym zamoczeniem stalówki pisano mniej liter.
    Stalówka maczana pozwalała także na różnicowanie grubości linii, łączenia mogły być cieńsze od właściwych liter. Takie operowanie grubością linii usuwało niejasność: część litery czy łączenie.

    Zgadzam się z Panią, że łączenia w obecnie nauczanym kroju pisma są tragicznie złe. Mam teorię spiskową, że wynikają one z lenistwa autorów podręcznika. Wszystkie fragmenty „pisane” w podręczniku są w pełni powtarzalne, idealne kształty liter, łączenia wykonane zawsze tak samo. Ludzie tak nie piszą. Zamiast stworzyć podręcznik do nauki pisania, pisząc go i wplatając skany w karty podręcznika, użyto czcionki naśladującej pismo.
    Czcionka ta ma kilka wariantów, w jednym włączone są ligatury, które łączą litery, niestety pojawiają się połączenia sztuczne, które wypaczają sens użycia pisma ciągłego.

    Odniosę się jeszcze do wypowiedzi pani Małgosi K.
    > A pismo ze współczesnego elementarza wygląda po prostu niezgrabnie.
    > Jak to ma dzieci zachęcać do ładnego pisania?
    Jestem facetem i mam zupełnie inne podejście. Ładna (estetyczna) ma być kaligrafia. To już nie te czasy, gdy odręcznie napisane podania i donosy składaliśmy do urzędów. Dziś jeszcze drukujemy oficjalną korespondencję, jutro będziemy wysyłać wyłącznie w wersji elektronicznej.
    Pismo, jakiego uczą się dzieci, ma być użyteczne, czyli czytelne i wystarczająco szybkie do notatek i sprawdzianów. Aktualnie nauczany krój pisma zawiera elementy, które zdegenerują się to formy nieczytelnej (jak otwarte brzuszki liter), a sztuczne łączenia zaburzają wypracowanie rytmu pisania.

    Mam też złe doświadczenia z polską szkołą, Nauczycielka mojego chrześniaka przykładała wagę wyłącznie do wizualnego efektu pracy (czy powtórzone dokładnie po linii, czy litery są dokładnie do linii), a nie zwracała uwagi na kurczowe ściskanie ołówka, formowanie liter „od dołu”, i powolne rysowanie kształtów liter palcami, z mocnym oparciem kantu dłoni o kartkę, zamiast wypracowywania płynnych ruchów całej ręki.

  3. Pisowania liter pisze:

    Dzień dobry , Pani Agato może pani udzieli mi odpowiedzi na nastepujace pytanie: w ćwiczeniach dla klasy 1 z serii Lokomotywa litery p i b mają zamknięte brzuszki. Czy to oznacza, że bazując na tych ćwiczeniach dziecko uczy się prawidłowego zapisu , skoro w innych ćwiczeniach np. Gra w kolory litery te są otwarte? Pozdrawiam

  4. Pisowania liter pisze:

    Dzień dobry , Pani Agato może pani udzieli mi odpowiedzi na nastepujace pytanie: w ćwiczeniach dla klasy 1 z serii Lokomotywa litery p i b mają zamknięte brzuszki. Czy to oznacza, że bazując na tych ćwiczeniach dziecko uczy się prawidłowego zapisu , skoro w innych ćwiczeniach np. Gra w kolory litery te są otwarte? Pozdrawiam

    • Agata
      Agata pisze:

      Dzień dobry! Nie można powiedzieć, że otwarte „p”/”b” są nieprawidłowe, raczej mamy tu alternatywne wersję, które ze sobą „walczą”. Jak Pani zauważyła, podręczniki lansują albo jedne albo drugie.
      Zdaniem Falskiego (i moim) otwarte brzuszki przy szybszym pisaniu są mniej czytelne, mogą przypominać „n” czy „r” (moim zdaniem są też brzydsze). Natomiast łatwiej je łączyć z kolejną literą. Ja osobiście wolę brzuszki zamknięte, ale to subiektywna ocena. Dorośli rzadko używają otwartych…

      Pozdrawiam!

  5. Jędrzej pisze:

    Powinnaś napisać nowy elementarz, to byłby hit. Tak na marginesie, żona kupiła synkowi „Elementarz 3-latka”, włos się jeży. Czekam na twoją książkę, kupiliśmy dla siebie i młodego.

    • Agata
      Agata pisze:

      No cóż, elementarz to po prostu wg definicji „książka wprowadzająca w najbardziej podstawowe zagadnienia jakiejś dziedziny”, więc jest książek z tym tytułem od groma i nie dotyczą tylko nauki czytania i pisania. Także dla trzylatków, też takie kupowaliśmy 😉

      Pozdrawiam!

  6. Monika pisze:

    Nauczyłam się pisać na Elementarzu Falskiego. Od (o zgrozo!) ponad trzydziestu lat uczę dzieci pisać. Staram się połączyć to, czego mnie nauczono z tym, czego muszę uczyć dziś. Podpowiadam jak pisać ładnie, czytelnie i szybko. Namawiam do pisania piórem, prawidłowej postawy, ułożenia rąk itd. Wymagam łączeń tam, gdzie ułatwia to napisanie wyrazu lub jego części jednym ruchem ręki, ale nie upieram się, gdy dziecko pisze czytelnie, a ma na to swoje sposoby. Jedną linię wprowadzam najwcześniej, jak się da. Ale nieustannie zmagam się z bazgraniem… z pisaniem liter i cyfr „od dołu”, brakiem zachowania proporcji w elementach liter, nieprawidłowym rozmieszczaniem liter w liniaturze, a przede wszystkim lenistwem. Bo ładne pisanie wymaga ćwiczeń. I chyba z tym jest najgorzej… Namówienie do pracy nad pisaniem jest coraz trudniejsze. Zawsze powtarzałam moim bazgrzącym uczniom, że przed nimi długie studia medyczne i wiele lat nauki, bo z takim pismem, to tylko recepty wypisywać. Ale weszły e-recepty… 😉
    Szukając inspiracji do ćwiczeń dla moich uczniów trafiłam tutaj. Bardzo ciekawy blog. Będę zaglądać. Pani Italik jest ciekawy, spróbuję sama i pokażę dzieciom. W wielu kwestiach się z Panią zgadzam, ale jako nauczyciel na niektóre mam trochę inne spojrzenie, wynikające nie tyle z pedagogicznej wiedzy, ile z lat doświadczeń. Niemniej jednak – chapeau bas, krzewi Pani kulturę pisania odręcznego, którą ja wpisałam na listę umiejętności zagrożonych wymarciem…

    • Agata
      Agata pisze:

      Dziękuję Pani Moniko za miłe słowa. Cieszę się, że są (jeszcze) nauczyciele, którym nie jest obojętny wygląd pisma. Bardzo ciekawa jestem Pani uwag do tego, co piszę – choć jestem stałą bywalczynią biblioteki pedagogicznej, a na studiach filologicznych miałam i przedmioty związane z nauczaniem, i praktyki w szkole – to jednak „prawdziwym” pedagogiem nie jestem.

      Pismo odręczne jest na takim etapie, że jeszcze do lamusa nie przeszło, ale – jak Pani pisze – grozi mu wymarcie. Cieszy mnie każdy „nawrócony”, kto dzięki mojemu blogowi odkrywa uroki pisania, choćby tylko hobbistycznie, jako odpoczynek od klawiatury komputera czy telefonu. Pewnych tendencji nie da się odwrócić, sama wiele rzeczy robię cyfrowo, bo wygodniej, ale jednak mam nadzieję, że całkiem z tego pisania nie zrezygnujemy…

      Pozdrawiam!

  7. Uwielbiam serię o „Elementarzu”. Co do pism z posta to najbardziej mi się podoba italic, Falskiego też jest kochane. To nowe brr. A wiesz może dlaczego u nas nie ma innych pism jak print, tylko jeden wzór na cały kraj?

    • Agata
      Agata pisze:

      Niestety nie wiem, dlaczego u nas nie ma innych alternatywnych wersji pisma elementarzowego, prawie we wszystkich krajach są (z tych, które opisywałam, chyba tylko na Kubie jest jedno).

      O „Elementarzu” na pewno jeszcze napiszę!
      Pozdrawiam

  8. Wanda pisze:

    Pani Agato, czy książka będzie w sprzedaży w kwietniu? Będę wtedy w Polsce, nie mam teraz jak zamówić na Zrzutka.pl. Bardzo mi zależy!!

  9. Małgosia K. pisze:

    Zdecydowanie jestem fanką pisma według Falskiego. Italik faktycznie jest formą pośrednią, a więc na pewno lepszą, a zwłaszcza ładniejszą od tego współczesnego elementarza. Zresztą uważam, że wprowadzenie w pierwszych klasach piór elastycznych poprawiłoby umiejętność ładnego pisania. Tradycyjna stalówka wymaga staranniejszej pracy, ręka się lepiej „wyrabia”. Piszę to na podstawie własnych doświadczeń, bo w pierwszej klasie byłam uczona pisania tradycyjną stalówką maczaną w kałamarzu i starej daty nauczycielka przykładała dużą wagę do kaligrafii. Potem zostałam przeniesiona do innej szkoły, gdzie używano nowoczesnych tzw. wiecznych piór, którymi nie dało się „wyciągać” ładnych, cieniowanych literek, można było pisać szybciej, no i zaczęło się bazgranie… A pismo ze współczesnego elementarza wygląda po prostu niezgrabnie. Jak to ma dzieci zachęcać do ładnego pisania?

    • Agata
      Agata pisze:

      Małgosiu, zazdroszczę takiej nauczycielki. Moja niestety nie przywiązywała wagi do pisma ani do przyborów, widzę po swoich zeszytach, że już w drugiej klasie pisałam długopisem (w pierwszej jeszcze piórem wiecznym). Pismo w zasadzie wyrabialiśmy sobie sami, na żywioł, nie było żadnych podpowiedzi – mimo, że Falski je dawał w swoich podręcznikach metodycznych dla nauczycieli.
      No ale przynajmniej zwracała uwagę na estetykę zeszytów – u moich dzieci już nawet tego nie było.

      Pozdrawiam

Skomentuj Agata Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.