Od początku roku prowadzę ilustrowany pamiętnik – łącząc rysunki i słowa dokumentuję swoją codzienność. Projekt ten sprawia mi wielką frajdę, postanowiłam więc podzielić się nim z Wami i zachęcić do rysowania wspomnień.
Moje pierwsze obrazki (które powstały prawie siedem lat temu, jak ten czas pędzi!) były rodzajem ilustrowanego dziennika. Uczyłam się rysować uwieczniając to, co mnie otaczało: przedmioty na biurku, kosmetyki na łazienkowej półce, domy na wrocławskich Krzykach, zakupy ze spożywczaka. Kiedy teraz oglądam te stare sketchbooki, ożywają wspomnienia. Jeden z tych dawnych rysunków to rodzaj „mapki”, na której zaznaczyłam, co robię od pobudki do odstawienia dzieci do szkoły. Filip i Maja mieli wtedy 6 i 8 lat, więc poranna rutyna to było krążenie po schodach wte i wewte, wspólne mycie zębów, szukanie skarpetek, plecenie dobieranych warkoczy, kontrolowanie zawartości plecaków, a na koniec bieg do garażu i rozwożenie po placówkach oświatowych – czynności, których już niemal nie pamiętam, bo moje poranki wyglądają teraz zupełnie inaczej. Takim przyziemnym zajęciom nie robi się zdjęć, z pamięci też szybko umykają. Gdyby nie rysunki, wspomnienia przepadłyby w mrokach dziejów.
Życie w zeszycie
W ostatnich latach co jakiś czas dokumentowałam swoje przeżycia w sketchbooku, ale raczej przypadkowo i nieregularnie. Na zdjęciu powyżej widać mój rysunek z jesiennej urbansketchingowej wyprawy z moim synem Filipem do bardzo ładnej kawiarni. Niewiele wtedy narysowałam, bo prawie cały czas rozmawialiśmy, więc uzupełniłam stronę w sketchbooku kaligrafując brush penem, wklejając bilet autobusowy i kawałek wizytówki. Cały wpis powstał na miejscu – na koniec pokropiłam kartkę kawą.
Z początkiem stycznia postanowiłam znowu prowadzić ilustrowany pamiętnik, czyli visual diary. Założyłam w tym celu specjalny notes i zapełniam go sukcesywnie. Kiedy sporo się dzieje, tworzę kilka małych obrazków dokumentujących przeżycia. Większym wyzwaniem są dni szare, powtarzalne, zlewające się w pamięci w tygodnie i miesiące. W takie dni zatrzymuję rysunkami codzienne drobnostki, które składają się na podróż zwaną życiem. Zakupy, poranna kawa, spacer po najbliższej okolicy, moje buty, kran w łazience, mijane codziennie czyjeś drzwi. Rysując te banalne motywy nie tylko doskonalę technikę, ale i kolekcjonuję wspomnienia.
Sam proces (prawie) codziennego rysowania uspokaja mnie wewnętrznie, pomaga uporządkować myśli, jest relaksem, chwilą tylko dla siebie i ogromną przyjemnością. Początkowo miałam wątpliwości, czy wytrwam w tym rysowaniu, czy nie stanie się ono przymusem. Jednak bardzo szybko się uzależniłam i wręcz wyczekuję chwili, kiedy otworzę mój szkicownik i sięgnę po ołówek.
Sketch your life
Rysowane pamiętniki to modny trend – zarówno w książkach, jak i w Internecie znajdziesz dużo inspiracji i konkretnych porad. Polecam książki (po angielsku) Danny’ego Gregory’ego An Illustrated Life. Drawing Inspiration From the Private Sketchbooks of Artists, Illustrators and Designers, Samanthy Dion Baker Draw Your Day. An Inspiring Guide to Keeping a Sketch Journal, Claudii Nice How to Keep a Sketchbook Journal i (po niemiecku) Diany Meier-Soriat Sketch Your Day. Inspiration und Ideen für dein Daily Journaling. Wart uwagi jest także kurs Samanthy Dion Baker na Skillshare Sketchbook Illustration for All: Draw Your Day with Watercolor & Pen.
Jeśli początkowo nie czujesz się pewnie prowadząc ilustrowany pamiętnik, korzystaj z cudzych pomysłów, stopniowo je modyfikując. Samantha w swoim kursie Skillshare proponuje trzy wersje kompozycji strony („mapa”/ jeden większy motyw/kolaż). Ciekawy layout ilustrowanego dnia pokazała na swoim blogu Lindsey Bugbee. Zerknij także do mojego wpisu, w którym tłumaczę, jak zręcznie zgrać rysunek i liternictwo. Bo rysunkowy dziennik to nie tylko rysunki, ale i słowa – świetna okazja, by trenować kaligrafię czy hand lettering.
Mój ilustrowany pamiętnik
Visual diary prowadzę od piątego stycznia w szkicowniku Sakura Royal Talens. To nie jest typowy sketchbook z papierem do akwareli, ma gramaturę 140 g/m², ale dobrze znosi lekką warstwę farby. Ewentualne falowanie kartek z czasem się wygładza. Myślę, że w roli rysunkowego dziennika możesz wykorzystać każdy notes o gramaturze od 120 g/m² wzwyż, o ile farba nie przebija na drugą stronę. Albo nie kolorować rysunków akwarelami, tylko kredkami lub zostawić czarno-białe.
Rysuję w domu i poza nim (głównie w kawiarniach). Zdarza mi się robić jedną ilustrowaną dniówkę na raty – w wolnych chwilach. Staram się jednak ukończyć rysunek w ramach jednego dnia. Jeśli jestem wyjątkowo zajęta to albo tego dnia nie rysuję, albo upraszczam formę. Świetnym rozwiązaniem jest wklejanie do szkicownika zdjęć, wizytówek, biletów, serwetek, fragmentów ilustracji z gazet czy broszurek (a nawet ze sklepowych gazetek, niektóre są bardzo ładne!). Wygląda to atrakcyjnie i skraca proces tworzenia strony.
Przez pierwszy tydzień czy dwa szukałam pomysłu na swój ilustrowany pamiętnik – testowałam jeden po drugim pomysły wyżej wymienionych autorów i zastanawiałam się, na ile do mnie pasują. Mój visual journal wciąż jest eklektyczny i nie jestem pewna, czy w ogóle zdecyduję się na ujednolicony layout. Rysuję, jak mi w duszy gra, bardziej skupiam się na procesie dającym mi dużo radości, niż na ostatecznym rezultacie. Niektóre dniówki podobają mi się bardziej, inne mniej, ale jestem pewna, że wszystkie będą fajną pamiątką.
Eksperymentuję także z letteringiem – używam w moim rysunkowym dzienniku brush penów, metalicznych żelopisów Sakura Gelly Roll, tuszu kaligraficznego i stalówki, a do pisania (zazwyczaj printem, bo najlepiej mi się sprawdza w takiej roli) wodoodpornych cienkopisów.
Artykuły, które mogą Ci się przydać przy tworzeniu rysowanego pamiętnika:
urban sketching, czyli rysowanie miasta (głównie budynków)
ilustrowana wycieczka do Żyrardowa
kawy, herbaty i innych napojów (które codziennie pijesz i na pewno zechcesz rysować). Tutorial dotyczy markerów, ale niektóre porady przydadzą się przy malowaniu akwarelami czy rysowaniu kredkami
malowanie co i jak co i jakMam nadzieję, że przyłączysz się do mnie i też zaczniesz prowadzić ilustrowany pamiętnik. Spróbuj! Jeśli wytrwam w tym projekcie to za jakiś czas znowu o nim napiszę na blogu. Tymczasem moje dniówki możesz podglądać na Instagramie i Facebooku.
Świetne rysunki! Masz talent!
Świetny pomysł. Spróbuję. Mam jedno pytanie. Oglądam na Insta rysunki różnych urbansketcherów, np. Liz Steel. I ona rysuje najpierw kontury piórem. A potem wypełnia to akwarelami. Jak to się dzieje, że atrament nie rozmazuje się jej? I innym też
Używa wodoodpornego atramentu. U nas ciężko go dostać, ale można go zastąpić wodoodpornym cienkopisem, ja go stosuję.
Pozdrawiam!
A wiesz Aga, mnie od dawna kusi tak forma „chwytania wspomnień”. Probowalam tradycyjnego pamiętnika i twoje koło wspomnień, ale w tym roku postanowiłam wziąść się za rysowanie. Tylko chyba będą kredki na tapecie, dostałam duży komplet akwarelowych i na nich się skupię. A ty lubisz kredki? Moze coś o nich napiszesz jakiś tutek. To taka propozycja z mojej strony. Życzę miłego wieczoru.
Kredki to bardzo dobry pomysł, bo będziesz mieć o wiele większy wybór notesów, sprawdzą się nawet na dość cienkim papierze. Ja też mam duży komplet kredek i często po nie sięgam, używam ich do kolorowania, często w połączeniu z akwarelami. Mam i zwykłe, i akwarelowe, częściej używam tych pierwszych.
Pozdrawiam
Super blog, gratuluję. Miło się czyta i piękne rysunki.
Bardzo mi miło, dziękuję!
Pozdrawiam
Zgadzam się z J.!
Ten blog to ogromna inspiracja, teraz piszę komentarze pod nie którymi postami. Staram się w siebie uwierzyć choć mi trudno.
Wszystko pięknie i ładnie, ale do tego trzeba talentu, a mi go brak
Nie trzeba żadnego talentu, wszystkiego się można nauczyć 🙂
Pozdrawiam serdecznie!