Latarnie morskie to motyw często wykorzystywany przez artystów – malowniczy i urokliwy. Strzeliste budowle zagościły na dobre w moim markerowym szkicowniku, chyba z tęsknoty za urlopem i morską przygodą. Zapraszam do lektury!
W dzisiejszym wpisie pokażę Ci kilka latarni morskich, które ostatnio narysowałam. Ale najpierw opowiem trochę o nich, są nie tylko piękne, ale i bardzo ciekawe. Mam nadzieję, że uda mi się zachęcić Cię do uwiecznienia chociaż jednej. To przecież symbol wakacji!
Nocny drogowskaz dla żeglarzy
Latarnie morskie przez wieki wskazywały żeglarzom po zmroku bezpieczną drogę do portów. Ich pierwowzorem były ogniska rozpalane na przymorskich skałach setki lat przed naszą erą. W starożytności najbardziej znaną była latarnia z wyspy Faros, przy wejściu do portu w egipskiej Aleksandrii, zaliczana do siedmiu cudów świata. Niszczyły ją kolejne trzęsienia ziemi, ostatecznie runęła w XIV wieku. Najstarsza obecnie działająca, Wieża Herkulesa, powstała około roku setnego naszej ery i znajduje się na północnym wybrzeżu Hiszpanii.
Najwyższa (133 metry) latarnia morska Dżudda stoi w Arabii Saudyjskiej i ma dopiero trzydzieści lat. O miano najpiękniejszej walczą między innymi turecka Wieża Lenadra w cieśninie Bosfor, cudownie czerwona Big Red w stanie Michigan (USA), futurystyczna Enoshima z Japonii z widokiem na górę Fudżi i cud techniki Bell Rock wyrastający z morza u wybrzeży Szkocji.
Wzdłuż polskiego wybrzeża
W Polsce mamy 15 czynnych (i kilka „emerytowanych”) latarni morskich rozstawionych wzdłuż wybrzeża od Krynicy Morskiej po Świnoujście. Zlokalizowane są w zarówno w dużych miastach, modnych kurortach, jak i w parkach narodowych. Większość można zwiedzać. Aby je zobaczyć trzeba przejechać kilkaset nadbałtyckich kilometrów – albo… obejrzeć wszystkie naraz w Parku Miniatur Latarni Morskich w Niechorzu. Dodatkowo mamy dwie polskie latarnie podbiegunowe: Hornsund na wyspie Spitsbergen na północy i Arctowski na południu.
Wyjątkową historię ma nieczynna już latarnia z Nowego Portu w Gdańsku: strzałem z jej okna o świcie 1 września 1939 roku dano znak żołnierzom z pancernika „Schleswig-Holstein” do ataku na Westerplatte – a tym samym do rozpoczęcia II wojny światowej. Inne polskie latarnie również są interesujące – sopocka mieści się w dawnym kominie, helska potrafi sama sobie zmienić żarówkę, w usteckiej straszy duch, a czołpińska położona jest na takim odludziu, że latarnik obsługuje ją zdalnie z domu. Latarnia ze Świnoujścia należy do najwyższych na świecie, prowadzi na nią ponad 300 stopni. Mamy też bardzo niziutką latarnię morską w Jastarni, ma wysokość zaledwie 13 metrów. Oryginalnym wyglądem i urodą wyróżnia się niechorska.
Latarnie morskie w moim sketchbooku
Strzeliste, stojące na granicy morza i nieba, nierzadko na malowniczych skałach – latarnie morskie aż się proszą o narysowanie. Zawsze je lubiłam, a tego lata wprost uzależniłam się od rysowania tego motywu. Uwieczniam je markerami alkoholowymi, przeważne en face, bo szybciej i łatwiej. Fotografie wyszukuję w bankach zdjęć albo na Instagramie, gdzie obserwuję kilka profili tematycznych. Chętnie oglądam także obrazy znanych artystów, na przykład Edwarda Hoppera czy Claude’a Moneta. Najbardziej lubię archetypiczne latarnie w kolorowe pasy, ale tak naprawdę wszystkie są wdzięcznym obiektem dla artysty (nawet początkującego). Można je tworzyć akwarelami lub innymi farbami albo kredkami. Ja wybrałam markery, bo rysowane nimi obrazki są na tyle proste, że nie grozi mi kiczowatość (niestety częsta przy tak romantycznym jak latarnia morska motywie).
Jak rysuję latarnie? Robię szkic ołówkiem, poprawiam kontur cienkopisem wodoodpornym, wycieram ślad ołówka i ustalam, skąd pada światło. Zaznaczam cienie kilkoma odcieniami szarości, a później rysuję kolorowe elementy. Otoczenie latarni (skały, niebo, wodę, mewy) dodaję zależnie od czasu i chęci. Czasem obrazek ozdabiam letteringiem. Nieduży portret latarni morskiej powstaje w maksymalnie pół godziny. To czas relaksu tylko dla mnie, bardzo cenny w codzienności.
Polecam gorąco ten motyw, to świetna wprawka dla wielbicieli urban sketchingu, rysowana komfortowo przy własnym biurku (choć jeśli masz okazję narysować latarnię morską na żywo, koniecznie spróbuj!).
Materiały plastyczne, z których korzystam rysując latarnie morskie to: markery alkoholowe (Propic Renesans, Kurecolor Kuretake, Brushmarker Winson & Newton, Touchfive i Finecolour), bloki do markerów (SMLT i Happy Color), szkicownik do markerów Derwent, ołówek automatyczny Sakura, cienkopisy Micron Sakura.
Hejka szkoda, że nie podałaś użyte kolory. Jestem początkująca jeśli chodzi o markery i by mi to pomogło. Ogólnie bardzo ładne rysunki duży talent. Mam jeszcze pytanko czy papier się nie ściera od rozcierania. Bo u mnie czasem się to zdarza i nie wiem, czy coś źle robię? Będę wdzięczna za odpowiedź
Ula, to w założeniu nie miał być tutorial, rysunki robiłam nie „pod wpis blogowy” i sięgałam po prostu po markery, które wydawały mi się odpowiednie kolorystycznie, nie zapisując ich numerków. W tej chwili ciężko by mi było odwtorzyć, które to konkretnie były. Poza tym (jak napisałam w artykule) korzystam z kilku marek, trzymam je wszystkie razem i łaczę ze sobą, więc nie wiem, czy taka informacja byłaby przydatna. Jest na blogu kilka tutoriali z bardziej konkretnymi wskazówkami, np. rysowanie jabłka markerami Propic.
Co do pytania o papier – czy używasz specjalnego papieru do markerów? Inne owszem, czasem mi się „kulkują”. Papier do markerów nie niszczy się, kiedy rysuję. Być może zbyt mocno trzesz (rozcieranie powinno być staranne, ale niepotrzebny jest mocny nacisk końcówką na papier).
Zajrzyj do innych podlinkowanych wpisów, powinny być pomocne 🙂
Pozdrawiam
Kocham ten motyw!
Jest piękny i roamntyczny:)
Pozdrawiam