W cyklu „w pigułce” zbieram w jednym miejscu linki do artykułów na popularne blogowe tematy. Tym razem biorę na tapet urban sketching. Rysuję miasto od ponad 10 lat, to dla mnie relaks i okazja, by uważniej przyglądać się ciekawym elementom architektury.
Urban sketching w pigułce – wszystko, co chcielibyście o nim wiedzieć zebrane w jednym miejscu. Na początek zapraszam do lektury wpisu sprzed 8 lat o tym, czym jest urban sketching!
Szkicowanie, rysowanie, malowanie?
Próby spolszczenia urban sketchingu nie oddają w pełni istoty tego fenomenu, bo czasem jest to miejskie szkicowanie, częściej rysowanie albo malowanie. Niekoniecznie zresztą miejskiej architektury – może być też wiejska. Za urban sketching uznawane są także rysunki z kawiarni, muzeów i innych wnętrz. Ważne, by przedstawiały one obiekty w jakimś kontekście (na przykład filiżanka na stoliku, ławka pod drzewem).
Jak widzisz, pojęcie jest pojemne. Tym, co wyróżnia miejskie rysowanie jest pierwiastek reporterski, próba uchwycenia tu i teraz. Można by się uprzeć, że rysując swój pokój też uprawiamy urban sketching (o ile mieszkamy w mieście), ale moim zdaniem chodzi właśnie o ruszenie się z domu i przyjemność rysowania w miejscach publicznych. Tak, tak, przyjemność – trudno w to uwierzyć początkującym. Sama 10 lat temu kryłam się w samochodzie i bezludnych zakamarkach, a jeśli ktoś się zainteresował moim sketchbookiem byłam bardzo speszona. Z czasem przestałam się tym przejmować.
Niezbędnik urban sketchera
Choć widywałam już rysunki robione na karteczkach post-it, serwetkach, a nawet biletach komunikacji miejskiej, za podstawowe wyposażenie rasowego urban sketchera uważam sketchbook, czyli notes do rysowania. Najlepiej z grubszymi kartkami po których można malować akwarelami (chyba, że wolisz kredki lub sam cienkopis/ołówek, wtedy wystarczy zwykły szkicownik). Optymalnie – w twardych okładkach (trwalszy) i bez problemu otwierający się na płasko (wygodny).
Rasowi urban sketcherzy z marszu rysują cienkopisem, najczęściej czarnym wodoodpornym. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by – szczególnie przy braku wprawy – zrobić wstępny szkic ołówkiem. Ewentualne niedoskonałości można zetrzeć gumką i skorygować. To pomocne szczególnie przy rysowaniu budynków, czasem niełatwo jest uchwycić właściwą perspektywę.
Przyznam, że rzadko mi się udaje skończyć na miejscu cały obrazek, choć staram się choćby częściwoo go pokolorować. Używam do tego akwareli w poręcznym pudełeczku i pędzelka wodnego (z pojemniczkiem napełnionym wodą). Lettering czyli ozdobny opis dodaję prawie zawsze już w domu. Mój zestaw do rysowania zazwyczaj noszę w zwykłej damskiej torebce, jedynie na wyjazdach korzystam ze specjalnej torby na przybory plastyczne. Zawsze kiedy zaczynam rysować robię kilka zdjęć telefonem – na wszelki przypadek, gdybym musiała nagle się ewakuować.
kompozycja strony w sketchbooku
urban sketching urban sketchingReguły są po to, aby je łamać
Wśród pasjonatów urban sketchingu jest wielu ortodoksów, którzy ściśle trzymają się spisanego kiedyś „regulaminu”. Zakłada on na przykład, że obrazek powinien w całości powstać na miejscu. Tej reguły się nie trzymam, przeważnie kończę rysować w domu; tam również dodaję lettering, czyli ozdobne napisy, często kaligrafowane. Zdarzało mi się nawet rysować już po powrocie z wyjazdu, ze zdjęć.
rysunki (po powrocie) znad morza
Oczywiście, rysowanie na żywo to fajna zabawa, ale życie jest życiem – czasem zacznie padać deszcz, innym razem nie mamy już czasu albo nasze towarzystwo traci cierpliwość. Wychodzę z założenia, że lepiej dokończyć obrazek w domu niż wcale.
jak narysować budynek – tutorial
Mój urban sketching
Na blogu pokazałam już sporo moich urbansketchingowych dzieł, najstarsze powstały w 2013 roku we Wrocławiu, gdzie wówczas mieszkałam. Były to jedne z moich pierwszych rysunków, we własnoręcznie zrobionym sketchbooku. Dziś patrzę na nie ze wzruszeniem, wspominając, jak cieszyło mnie odkrycie nowej pasji. Są też wspaniałą pamiątką zamkniętego już rozdziału mojego życia – od wielu lat mieszkam (z powrotem) w Warszawie.
Wciąż lubię spacerować po mieście ze sketchbookiem, przysiadać z nim w kawiarniach; zawsze też pakuję notes – choćby niewielki – do wakacyjnej walizki. Rysunki to wszak o wiele bardziej osobista pamiątka z podróży niż zdjęcia!
urban sketching na warszawskiej Starówce
urban sketching na warszawskim Mirowie
urban sketching w Podkowie Leśnej
Z nadzieją, że moje artykuły będą pomocne w rozpoczęciu przygody z urban sketchingiem życzę Ci wspaniałej zabawy! A jeśli korzystasz z moich turoriali i wskazówek, możesz mi podziękować kupując pierwszą polską książkę uczącą, jak poprawić swoje pismo, czyli „Italik. Pisz ładniej” mojego autorstwa.