Pół roku temu opowiedziałam na blogu o italiku, szkolnym piśmie popularnym w wielu krajach, a także opisałam pracę nad charakterem pisma mojego dziesięcioletniego syna. Czy przez minione sześć miesięcy Filip nauczył się ładniej pisać?
Biję się w pierś – przegapiłam moment, kiedy pismo mojego dziecka z nieporadnych literek pierwszego etapu edukacji zmieniło się w nieczytelne bazgroły. Być może częściowo usprawiedliwia mnie brak reakcji ze strony nauczycieli, bo nigdy nie dostałam sygnału, że dziecko powinno popracować nad pismem. Trochę mnie to dziwi, bo filipowe hieroglify były trudne do rozszyfrowania. Jednak to przede wszystkim my, rodzice, powinniśmy byli zareagować wcześniej, czyli na etapie wczesnoszkolnym.
Martwiłam się, że jego zeszyty wyglądają niechlujnie i zastanawiałam, jak pomóc dziecku pisać ładniej.
Artykuł o italiku i brzydkim piśmie Filipa
Praca Filipa nad szkolną kursywą
Systematyczną pracę w celu poprawy wyglądu pisma zaczęłam z Filipem w czwartej klasie. Założyłam mu zeszyt i dawałam do przepisania niedługie teksty. Bardzo nie lubił tych ćwiczeń, przede wszystkim dlatego, że w nowym roku szkolnym nastąpiło dość brutalne przejście z pierwszego etapu nauki bez ocen i bez wyodrębnionych przedmiotów do edukacji „na poważnie”. Pojawiły się klasówki, solidne prace domowe i nowi nauczyciele, czasem wymagający. Filipowi brakowało czasu do trenowania ładnego pisma, a kiedy próbował w szkole pisać według moich wskazówek – nie nadążał notować.
Fiasko metody płynnego ruchu
Zauważyłam też, że na pewne rzeczy jest za późno – nie wychodziło nam ani modyfikowanie liter tak, aby można je było płynniej łączyć, ani wplatanie do nauki wskazówek Austina Palmera czy Mary L. Champion. W napisanych przez nich podręcznikach są świetne ćwiczenia rozluźniające rękę, pomocne w pracy nad kursywą. Tyle, że Filip nie miał do nich cierpliwości. A ja nie chciałam zmienić naszych lekcji w przykry obowiązek. Bałam się, że naciskając, zniechęcę go do pisania odręcznego.
Nie sprawdziła się nam niestety także metoda Juliana Brudzewskiego (o której pewnie napiszę więcej w przyszłości). Bazuje ona na tak zwanej koniczynie kaligraficznej pomagającej dzieciom odnaleźć rytm pisma odręcznego. Litery tworzy się wodząc piórem po kształcie przypominającym koniczynę. Wiele liter powstaje jednym płynnym gestem, bez odrywania pisadła od papieru. Jednak jest to krój pisma na tyle odmienny od elementarzowego (uczonego w pierwszej klasie), że Filipowi nie udało się pogodzić ćwiczeń praktycznych z codziennym pisaniem w szkole. Myślę, że ta metoda lepiej by zadziałała u młodszego dziecka.
Eureka: italik!
Fiasko pracy nad kursywą skłoniło mnie do szukania alternatywy dla Filipa. Uznałam, że w piątej klasie nauczyciele nie będą już naciskali na pisanie „jedynie słusznym” pismem szkolnym i postanowiłam pokazać mu italik. I to był strzał w dziesiątkę!
Początkowe obawy Filipa przed zmianą zakodowanych kształtów liter minęły, kiedy zobaczył, że pisze mu się wygodniej. Zaproponowałam mu italikowy alfabet, ale cały czas podkreślałam, że sam decyduje, które litery łączyć i jaki ma być ich kształt. Początkowo ćwiczył w domu, potem odważył się przetestować nowy krój pisma w szkole. Okazało się, że jest wygodne i da się nim szybciej pisać niż kursywą.
Jak Filip teraz pisze
Pół roku po wprowadzeniu nowego stylu pisania, Filip posługuje się nim na co dzień. W tej chwili pismo bliższe jest printowi, niż italikowi, bo niewiele liter łączy. Jak widać powyżej, niektóre litery w środku wyrazów to wersaliki (wielkie litery). Twierdzi, że tak mu wygodniej pisać. 😉
Słowa wciąż nie chcą stać w równym rządku, ale notatki wyglądają schludniej i można je bez problemu odczytać. Ba, dostał już dwie piątki „za zeszyt”. Z nowym pismem czuje się doroślejszy, widać że mu się ono podoba. A ja jestem z niego bardzo dumna!
Jak pomóc dziecku pisać ładniej
sprawność ruchową dłoni, czyli małą motorykę. Zachęcaj dziecko do lepienia plasteliną, malowania (palcami i pędzelkiem), rysowania, kolorowania, wycinania nożyczkami
od najmłodszych lat ćwiczpisadła specjalnie stworzone do nauki pisania
kupuj wyprofilowanenakładki korygujące chwyt, zakładane na palce lub na pisadło)
trzymaj rękę na pulsie, kiedy dziecko zaczyna pisać – pilnuj, aby prawidłowo trzymało ołówek czy kredkę (pomocne mogą być specjalneołówek i pióro wieczne. Uwierz mi, naprawdę nie jest wszystko jedno, czym się pisze!
zachęcaj do pisania różnymi przyborami – szczególnie polecamw młodszych klasach działaj od razu, kiedy zaniepokoi Cię wygląd pisma dziecka – porozmawiaj z nauczycielem, pracuj z dzieckiem nad motoryką. Jeśli jakaś litera jest dla dziecka wyjątkowo trudna, poćwiczcie ją razem, także w połączeniach. Zainteresuj się wspomnianą wyżej metodą płynnego ruchu
kursywą, czyli pismem, w którym wszystkie litery łączą się ze sobą. Zaproponuj półkursywę (italik) czy wręcz drukowane pismo ręczne, print
w starszych klasach pokaż dziecku, że nie musi już pisaćelastyczną stalówką lub brush penem. Świadome kreślenie liter, skupienie się nie na treści (jak to bywa zazwyczaj), a na formie może pomóc w pracy nad urodą pisma
zachęć do kaligrafii. Niekoniecznie do nauki klasycznych krojów, po prostu niech pisze Wskazówki, jak poprawić charakter pisma znajdziesz takżePowodzenia!
Uwaga, podręcznik i zeszyty ćwiczeń „Italik. Pisz ładniej” kupisz w sklepie KLEKSOGRAFIA (klik!)!!! Dzięki mojej książce pomożesz swojemu dziecku pisać ładniej.
Świetny artykuł! Pokazuje, że znalezienie odpowiedniej metody może być kluczem do sukcesu, a elastyczne podejście i cierpliwość rodzica mogą zdziałać cuda.
Dzień dobry . Kilka dni temu zacząłem swoją przygodę z kaligrafią . Na początku wszystko szło pięknie , ale gdy zmieniłem atrament z pelikana 4001 na z firmy Waterman po pisaniu przedwojenną stalówką K.Wasielewski 516 ef osadził się atrament . Nie wiem czym go zmyć próbowałem kilka sposobów i tak wszystko na nic . Mam kilka nowoczesnych stalówek , ale boje się na nich użyć tego atramentu . Proszę o radę .
Niestety nie wiem, co mogłoby usunąć ten atrament, może coś z alkoholem, zmywacz do paznokci? Może powierzchnia starej stalówki nie jest już gładka i tusz wżarł się w nią? Czy przeszkadza to w pisaniu czy tylko źle wygląda?
Pozdrawiam
Witam. Jestem tatą dwójki urwisów: Hani (I klasa) i Kazika (IV klasa). Czytając artykuł miałem wrażenie że jest o nas. Kazio pisze fatalnie, natomiast Hania zaczyna swoją przygodę. Żeby je było, mój charakter pisma również pozostawia wiele do życzenia. Skorzystaj z Pani doświadczeń z Filipem i nie będę zapisywał syna na warsztaty kaligrafii (proszę mi wierzyć, już miałem taki zamiar). Skorzystam z przygotowanego przez Panią e-booków i razem z nim będę ćwiczył. Proszę jedynie o wskazanie dobrego źródła gdzie znalazłbym wskazówki jak trzymać długopis, ołówek czy pióro. Natomiast dla Hani jest jeszcze nadzieja na piękne płynne pisanie. Wskazana w artykule metoda Pana Brudzewskiego wydaje się bardzo ciekawa. Czy może Pani podpowiedzieć ewentualną alternatywę lub publikację, którą można zastosować dla I klasy żeby nie kłóciła się z nauczaniem szkolnym?
Pozdrawiam
Dobry wieczór! Niestety, z dzieckiem w wieku Hani jest taki problem, że pisma takie jak italik czy koniczynkowe (pana Brudzewskiego) różnią się kształtem liter czy sposobem ich łączenia od obowiązującego w naszych szkołach pisma elementarzowego. Dlatego radziłabym nie wprowadzać innego wzoru w tym momencie, bo dojdzie do sytuacji, że pani w szkole wymaga innego kształtu liter, a tata pokazuje inne. W podręczniku i ćwiczeniach do uzupełniania też jest to szkolne pismo.
Na ogół zresztą w pierwszej-drugiej klasie nie ma problemu, bo dzieci dopiero uczą się liter i piszą bardzo powoli. O ile córka ma normalnie/dobrze rozwiniętą motorykę dłoni (o co dba się w przedszkolu i zerówce) to prawdopodobnie sobie dobrze poradzi.
Kłopoty zaczynaja się zazwyczaj w momencie zakończenia tzw. edukacji wczesnoszkolnej, czyli w IV klasie – pojawiają się nowe przedmioty, „prawdziwe” stopnie, nowi nauczyciele, którzy szybko dyktują. Wtedy można wprowadzić np. italik (czy print z mojego e-booka), bo nie jest już wymagane trzymanie się pisma elementarzowego – to czas, kiedy dziecko ma już wyrabiać własny charakter pisma. Z Hanią propnowałabym po prostu trzymać rękę na pulsie, być może wcale nie będzie miała takich kłopotów jak syn (moja córka pisze bardzo ładnie 😉 ). Natomiast z Kazikiem poćwiczyć jak ja z Filipem, pokazać mu, że nie musi wszystkich liter koniecznie łączyć, że nie musi robić pętelek w takich literach jak „j” czy „g”, że duże litery mogą być bardzo proste.
Pozdrawiam serdecznie!
Jestem nauczycielem, piszę dużo i często… mało czytelnie. Poszukiwałam metody dla siebie, a znalazłam artykuł „szyty na miarę”. Też mam syna Filipa;-) bazgrzącego na potęgę. Obawiam się, że za chwilę nie będę go w stanie w ogóle rozczytać. No i to tempo pisania…. Żółwie…. Może Italik pomoże, dziękuję za wskazówki…. A do tego jeszcze dorzucę jedno pytanie: drugi syn jest leworęczny, dopiero zaczyna przygodę z pisaniem. Jak mu pomóc pisać dobrze? Pozdrawiam!
Cieszę się, że trafiłam z tematem! Filipy to fajne chłopaki, ale bazgraki 😉 Ale wszystko jest do naprawienia, a że Twój pisze powoli, to nawet lepiej (jeśli chodzi o poprawę wyglądu pisma, bo na lekcji, wiadomo, to może być problematyczne).
U syna leworęcznego radziłabym skupić się na chwycie (aby nie był to „hak”, częsta przyczyna skurczy czy bólu ręki), przetestować narzędzia (czy mu pasują specjalne dla leworęcznych, czy woli zwykłe – bo zdania są podzielone, jedni leworęczni wolą takie, drudzy inne). Tak, aby w szkole wiedział już „na czym stoi”, nadążał za klasą i czuł się swobodnie w praworęcznej klasie.
Pozdrawiam i powodzenia 🙂
Myślę, że nauka odręcznego pisania przejdzie do lamusa. Nasze dzieci będą pisać na komputerze więc piękne pisanie ręczne to zwykła strata czasu. Ja pisałam najładniej w całej podstawówce a teraz piszę niechlujnie bo bardziej interesuje mnie uchwycenie myśli niż forma, którą i tak przeniosę na komputer. Tak samo ortografia, którą powinno się zlikwidować.
Dość radykalny pogląd 🙂 Ja mam nadzieję, że do tego nie dojdzie – tym bardziej, że trend powrotu do kaligrafii i pisma odręcznego jest coraz bardziej zauważalny.
Pozdrawiam!
Też mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo nic nie zastąpi notatki pisanej ręcznie (bo gdy piszemy ręcznie, to szybciej się uczymy). A ortografia nie jest wcale taka straszna w porównaniu z np. ortografią angielską. Poza tym, jeśli prześledzimy historię języka polskiego, to zrozumiemy, że taki a nie inny zapis ma uzasadnienie. Również pozdrawiam 🙂
Matematykę też zlikwidujmy, bo przecież są komputery i kalkulatory. W ogóle przestańmy uczyć dzieci, przecież wszystko można wyszukać w Wikipedii, a bez wiedzy i myślenia będą jeszcze łatwiejsze do sterowania. Co za szkodliwy głos, pod tak cennym artykułem!
Problem u mojego dziecka zauważyłam przy zmianie nauczyciela w po półroczu pierwszej klasy szkoły podstawowej. Zaczęli więcej pisać i delikatnie ujmując pismo stało się nieczytelne. Problemem jest wieloraki. Od (poprawionego już) niepoprawnego chwytu, po pisanie liter od d.. strony czyli np. „o” zgodnie z ruchem wskazówek zegara, bardzo mocny nacisk na kartkę. Łączenia – masakra. Jak się okazało, wcześniejsza pani kazała im pisać bez odrywania ręki.
Pytałam nauczycieli czy może pisać bez łączeń – niestety nie. I jak ugryźć temat? Może metodą koniczynkową? Nie chcę jej zniechęcić na starcie.
Pierwsza klasa to dobry moment na metodę koniczynkową, ja bym ją wprowadziła, gdyby nie było za późno u syna (w 4 klasie już nie umiał się przestawić). W tej metodzie podoba mi się, że autentycznie uczy płynnego pisania, czyli w przyszłości dziecko będzie umiało szybko notować tym pismem.
Pozdrawiam!
A ja mam taki problem: Całe życie trzymałam długopis w paskudny sposób, a pismo miałam dość czytelne. Od ponad roku pracuję nad normalnym trzymaniem długopisu. Czuję się jak małe dziecko- piszę baaaardzo wolno. Jeśli mam napisać szybko, to nagle jakaś litera ucieka, albo się powiększa, jakaś krecha nagle gdzieś jedzie-zero kontroli. Czy ja to w końcu opanuję biegle? Czy to jest w moim wieku (40?) do wypracowania?
A próbowałaś nakładek na długopisy, może byłoby łatwiej? Myślę, że niezależnie od wieku można poprawić chwyt, tylko trzeba się pilnować. Ucząc się kaligrafii też trzeba zmienić sposób trzymania i jakoś się udaje 😉
Powodzenia!
Ja miałam problem podwójny, bo moja pociecha jest leworęczna. Pisze jak kura pazurem, bo nauczycielka jakoś nie jest przygotowana i w ogóle w nauce nie pomaga. Jednak praktyka czyni mistrza.
Niestety też nie trafiliśmy na nauczyciela, który pomógłby Filipowi w tym względzie. Trzeba brać sprawy w swoje rodzicielskie ręce.
Tekst daje mocno do myślenia. Mój dziesięciolatek też słaby w pisaniu (jakości stawianych znaków) i nie chce nad tym pracować. Mówisz, że w tym wieku tez można coś poprawić.. Próbowałam zmienić mu pisadło na pióro, ale wykończyły nas ręce i skuwka wiecznie powalane atramentem. Kulkowe pióro wymazywalne zaakceptował.
U nas też nie bardzo się pióra sprawdza, bo Filip niestety gubi notorycznie przybory w szkole, a czego nie zgubi,to rozkręca (w tej chwili kupuję długopisy po 1-2 złote). Pióro mamy tylko w domu 🙂
Z jakością pisania jest coraz lepiej, może Twojemu też spodobałoby się pismo w stylu italika lub printu?
Pozdrawiam!
Jako dorosły marzący o czytelnym piśmie skorzystam ze wskazówek. Zaczynam naukę z Pani książką.
Z uszanowaniem
Bogdan S.
Cieszę się i trzymam kciuki za postępy! Dorosłym jest o tyle łatwiej,że sami chcą zmienić pismo,u dzieci to zazwyczaj wola rodziców/nauczycieli.
Pozdrawiam
Dziękuję! Również pozdrawiam dziękując za wartościowe i ciekawe treści.
Z uszanowaniem
Bogdan S.
Dziękuję serdecznie!
Widać poprawę, brawo dla Filipa!!!!!!!
Dziękuję w jego imieniu:)
Super poradnik! ?
Dziękuję i pozdrawiam!
Ciekawy post, jestem nauczycielką przyrody i niestety część uczniów pisze tak, że domyślam się treści. Oby każdy rodzic tak się przejmował jak ty.
Współczułam nauczycielom Filipa. On sam siebie nie zawsze potrafił odczytać 🙂
Dzięki za uwagę o koniczynie kaligraficznej. Obejrzałam filmik na podlinkowanej stronie i zakochałam się w tej metodzie. Zamówiłam od razu podręcznik i zeszyt ćwiczeń. Mam straszne problemy z opanowaniem pisma tego typu (przedwojenna kaligrafia itp.), a sposób, w jaki tworzone są koniczynowe litery, rozwiąże wiele moich problemów 🙂
Tak, to jest bardzo ciekawa sprawa i żałuję, że u nas się nie sprawdziła (u Filipa). Ale ja sama będę zgłębiała temat i chciałabym o tym napisać, bo wydaje mi się, że dla rodziców dzieci kończących przedszkole to może być bardzo przydatne.
Ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, że uczę się ładnego pisania sama dla siebie i nie mam problemu pt. pisanie szybko podczas lekcji. Może jak pójdę na jakieś dodatkowe studia problem szybkiego pisania powróci, ale na razie mogę pisać w swoim tempie.
W koniczynie grupy genetyczne liter są zupełnie inne niż u Tatucha. Ciekawe, jak mi się będzie ćwiczyło 🙂 U Tatucha miałam spore problemy z konstruowaniem niektórych liter. W koniczynie wygląda to prościej…
No to myślę, że nim moja córa pójdzie do szkoły to akurat spłodzisz artykuł 🙂
Postaram się zdążyć:)
No jakieś dwa lata zostały 😀
Mój starszy syn był nie do rozczytania. Przyznam, że nie pracowałam z nim nad pismem. Jednak zaraził się ode mnie zamiłowaniem do piór wiecznych i to zmieniło wszystko! Sam wypracował sobie krój, pisze szybko i czytelnie. Jako prezenty życzy sobie nowe pióro albo atrament w „jakimś fajnym kolorze”. Pisze dużo, coraz ładniej i z prawdziwą przyjemnością.
Super! Ja nie wiem,jakby to było u nas, być może Filip z czasem też by poprawił swoje pismo sam. Ale u mnie dochodziło dodatkowo myślenie typu „wstyd, szewc bez butów chodzi, piszesz o ładnym piśmie, a Twoje dziecko bazgrze”… Czułam się jakoś sama przed sobą zobowiązana, żeby z nim nad tym pismem pracować.