Jak sobie rozpisać duży projekt i co zrobić, żeby go wykonać. Dziś o tym opowiem na przykładzie mojego podręcznika. Pokażę też świetny planer, dzięki któremu trzymałam rękę na pulsie.
Większość moich Czytelników ma – podobnie jak ja – raczej za dużo niż za mało notesów. Kupujemy je impulsywnie, bo są ładne, bo trafiła się okazja, bo… tak. I cóż potem z nimi począć?
Segregator to ciekawa i praktyczna alternatywa notesu w roli Bullet Journala. Daje użytkownikowi dużo swobody, bo można w nim dowolnie przekładać kartki. Sprawdza się także w systemie hybrydowym, który stosuję od ponad roku.
Dacie wiarę, że od ostatniego testu notesów minęło już osiem miesięcy? Pojawiły się ciekawe nowości, więc najwyższy czas je opisać. Nie byłabym sobą, gdybym dokładnie nie przetestowała papieru – ale okładki też są ważne, prawda? Tym razem 30 pisadeł atakuje aż piętnaście notesów!
Już drugi raz udało mi się – bez oszukiwania! – skończyć Bullet Journal w grudniu. Cieszę się, że tak się złożyło, bo nowy notes świetnie pasuje do trzystu sześćdziesięciu pięciu nowych możliwości w Nowym Roku.
Usprawniają pracę z tekstem, wizualnie wyodrębniając w notatkach to, co najważniejsze. Kiedyś wybierałam bijące po oczach neonowe, teraz – subtelnie pastelowe. Jaki zakreślacz do czego, czym się różnią, które polecam i jak się zachowują na papierze?
Od trzech miesięcy prowadzę BuJo w notatniku Scribbles That Matter. Czas na wyczekiwane przez Was porównanie z Leuchtturmem. Czy warto sprowadzać STM z zagranicy? Który notatnik wybieram?
W maju przenoszę się do czwartego już z kolei Bullet Journala. Pomyślałam, że warto zrobić porównanie trzech poprzednich notesów. Jak zmieniał się mój sposób planowania? Jaki był komfort użytkowania notatników?