W tym przedświątecznym wpisie chciałabym pokazać kolekcję rysunków o bardzo zimowej tematyce. To rozgrzewające, poprawiające humor napoje, które chętnie pijamy o tej porze roku.
Jedzenie i napoje należą do moich ulubionych motywów. Niedawno pisałam o ilustrowanych przepisach kulinarnych, a kiedyś pokazywałam obrazki kawy, które publikowałam na Instagramie pod hasztagiem #siękradniekawę.
Inne „kulinarne” artykuły:
jak uwiecznićW kubku, szklance, filiżance?
Zanim pokażę rysunki, kilka słów o naczyniach, w których się serwuje napoje. Rysujemy je tak, aby było widać, co zawierają, czyli pod kątem. Można to oczywiście zrobić od razu cienkopisem wodoodpornym, uważnie wodząc wzrokiem po obiekcie (więcej pisałam na ten temat przy okazji pomidorowego tutorialu).
Jednak początkującym radzę sięgnąć po ołówek i przeanalizować kształt naczynia – na poniższym zdjęciu dość dobrze widać, że eliptyczny kształt brzegu szklanki powtarza się na powierzchni herbaty i na talerzyku (a także na niewidocznym dla nas dnie).
Najłatwiej się rysuje jednokolorowe kubki (ceramiczne i metalowe), nieco trudniej kubki białe i przezroczyste szklanki, najbardziej skomplikowane są wzorzyste filiżanki. Jeśli masz ochotę się z nimi zmierzyć, polecam Ci instrukcję Mistrzyni Rysowania Filiżanek, czyli Liz Steel.
Korzenna herbata z pomarańczą
Jestem zamiłowaną kawoszką, herbatę pijam w zasadzie tylko zimą (i czasem ice tea w upały). Szczególnie sobie upodobałam pomarańczową z miodem i imbirem. Przy rysowaniu takiej rozgrzewającej ciało i duszę herbaty, największym wyzwaniem był dla mnie jej kolor. Mam bardzo mało żółtych i pomarańczowych markerów. Zdecydowałam, że ponieważ jest to herbata z dodatkiem plastrów pomarańczy, lasek cynamonu i innych przypraw, ma prawo być znacznie ciemniejsza niż zwykła i pogłębiłam jej kolor brązami.
Użyłam kilkunastu markerów, m.in. Kuretake ZIG Kurecolor Twin i Fine & Brush oraz bloku do markerów Derwent Inspire Me. Refleksy światła na szkle zrobiłam białą kredką (Derwent Inktense), a na brzegu, uchu szklanki oraz na cynamonie – białym pisakiem żelowym (Sakura Gelly Roll). Kontury narysowałam wodoodpornym cienkopisem (Kuretake ZIG Mangaka 0.1).
Grzaniec na rozgrzewkę
Grzane wino daje duże pole do popisu rysownikowi, bo nie tylko ma ciekawy kolor, ale i serwowane jest z dodatkiem przypraw. Laski cynamonu, gwiazdki anyżu, goździki, plastry cytrusów uatrakcyjniają ilustrację.
Użyłam markerów Touchfive i bloku do markerów Happy Color. Kontury narysowałam cienkopisem Faber-Castell PITT Artist Pen. Płatki śniegu zrobiłam białym tuszem Winsor & Newton.
Kakao z pianką czy gorąca czekolada?
Obydwa napoje smakują wybornie i mają ciekawy kolor – brązowy, ale inny niż kawa. Można je narysować z czapą bitej śmietany albo, jak ja, z piankami marshmallow. Do kakao i czekolady lepiej niż szklanki pasują kubki, na przykład metalowe, jak mój. Zwróć uwagę na napis warm wishes – litery ozdobiłam poziomymi paskami zrobionymi tym samym kolorem brush pena.
Użyłam markerów Kuretake ZIG Kurecolor Twin, Fine & Brush i Propic oraz bloku do markerów Derwent Inspire Me. Podpis wykaligrafowałam brush penem cold grey Faber-Castell PITT Artist Pen. Napis i refleksy światła na kubku zrobiłam białym pisakiem żelowym (Sakura Gelly Roll).
Ale najpierw kawa!
Kawa to mój ulubiony napój i do picia, i do rysowania. Szczególnie lubię robić markerami wzorki na mleku tzw. latte art w kilku odcieniach brązu. Zwróć uwagę na rysunek kawy w papierowym świątecznym kubku (zdjęcie w nagłówku artykułu) – kubki z sieciowych kawiarni są zazwyczaj bardzo ładne. Warto je narysować na pamiątkę, bo są co roku inne.
Kawę można także malować… kawą. To proste i zabawne –Użyłam mojej kolekcji kilkunastu beżowych i brązowych markerów, które kupiłam między innymi właśnie do rysowania kawy, tak bardzo lubię to robić. To markery Touchfive, Finecolour, Propic oraz Kuretake. Do rysowania konturów – wodoodpornych cienkopisów, a do białych detali – żelopisów, kredek i tuszu.
Do podpisywania rysunków używam brush penów, przeważnie czarnych o średniej wielkości końcówkach. Papier do markerów jest bardzo gładki i świetnie się nadaje do pisania po nim brush penami, bez obawy że końcówka się zniszczy.
Inne artykuły o markerach alkoholowych:
papier do markerów – test
Mam nadzieję, że zainspirowałam Cię do narysowania ulubionego zimowego napoju. Życzę Ci spokojnych, zdrowych świąt! I odrobiny czasu na kreatywny relaks. 🙂
Pięknie rysujesz, bardzo dużo magii w tym widzę, a ile pasji. Podziwiam. Kiedyś rysowałam, strasznie kusisz, by znowu to robić. hehe Będę Cię odwiedzać, bo totalnie przyjemny tworzysz blog. 🙂
Super, zapraszam jak najczęsciej! O to mi chodzi, żeby zachęcić i pokazać, że każdy może 😉
Pozdrawiam
Przepiękne rysunki 🙂 Ostatnio zaczęłam bawić się markerami alkoholowymi i też przepadłam. Nie spodziewałam się, że tak mi się spodobają 🙂
Pamiętasz może, którego szarego Kurecolor użyłaś do cieniowania napisu w herbatce korzennej? Akurat chcę kupić właśnie taki jasny szary do cieniowania, ale że kolory we wzorniku nieraz bardzo się różnią od tych na żywo, to nie mam pojęcia, który wybrać. A nie mam możliwości sprawdzenia na żywo.
Mru, to był Kurecolor Fine & Brush (nie te, co na zdjęciu, tylko takie cienkie czarne, są na zdjęciu z kakao) a kolor to cool grey 1. Ja też wpadłam w te markery po uszy. Niestety im więcej nimi rysuję, tym więcej potrzebuję kolorów, bardzo nieekonomiczne hobby. 😉
Jestem przyzwyczajona do akwareli, gdzie kilka wtsraczy, bo sobie można z nich zmieszac inne, a tutaj z każdego koloru przydałoby się kilkanaście odcieni:/
Pozdrawiam!
Bardzo dziękuję za odpowiedź 🙂 to już wiem co kupić 🙂 akurat w tych fine&brush się zakochałam przez końcówki. Ta ścięta, która zazwyczaj występuje w markerach totalnie mi nie leży, a i pędzelkowa i ta mała sprawdzają mi się świetnie. Co do potrzeby posiadania mnóstwa kolorów niestety rozumiem 😀 też już się czaję na kolejne 😀
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Odkryłam co to jest planowanie (wiem dziwnie to brzmi)! Każda rzecz do zrobienia to taki mały kamyczek (nie ważne czy przyjemna czy nie). Jeżeli tych kamyczków nie odkładamy w bezpieczne miejsce( czyli dziennik, planer, bullet journal , czy co tam macie) to gromadzą nam w pamięci i przeradzają w ogromne głazy, które są zbyt ciężkie, więc zrzucamy je w pierwszym lepszym miejscu. W efekcie przebimbamy czas, a głazy, choć nam się wydaje, że je zrzuciliśmy, i tak wędrują po naszej pamięci, dając nam wyrzuty sumienia. Inaczej będzie gdy będziemy „kolekcjonować” kamyczki w bezpiecznym miejscu. Jeśli będziemy brać je pojedynczo, albo grupować to łatwiej będzie przekształcić je w porządek w domu, nowego chłopaka, czas spędzony z rodziną itd. Więc apeluje abyśmy nosili nie głazy, a kamyczki.
Bardzo mądre podejście! Podobnie traktuje to David Allen, twórca metody Getting Things Done. „Zrzut” zadań/”kamyczków” z głowy na papier to podstawa. A rozbicie dużych celów na małe czyni je bardziej realistycznymi 🙂
Pozdrawiam Cię, Fanko, Wesołych Świąt!
wow, niesamowicie to robisz – jestem pod wielkim wrażeniem! Twoje prace powinny być sprzedawane na kartki świąteczne!
pozdrawiam cieplutko!
Bardzo mi miło, dziękuję! A z tymi kartkami to fajny pomysł 🙂
Pozdrawiam!
Urocze rysunki, wprowadzają świąteczny nastrój :). Korzenna herbata wygląda bardzo realistycznie, widać głębię w szklanym naczyniu, a najbardziej spodobał mi się obrazek z grzańcem!
Ja sama nie przepadam za rysowaniem kolorowymi markerami, wolę farby, ale zawsze z zainteresowaniem czytam Twoje wpisy, bo ciekawią mnie różne techniki oraz zastosowanie narzędzi czy mediów. Tym razem wynotowałam sobie czym robiłaś białe refleksy i płatki śniegu, to na pewno mi się przyda :).
Ja myślałam, że nigdy nie zdradzę akwareli, ale markery naprawdę zdobyły moje serce, a teraz chodzą mi po głowie gwasze, to chyba będzie nowe medium na 2019 🙂
Dziękuję za miłe słowa, z tymi plasterkami cytrusów w szklankach musiałam pokombinowac, bo fajnie to wygląda w rzeczywistości czy na zdjęciu, ale jak narysować? Cieszę się, że Ci się podoba, bo nie byłam pewna, jak to wyszło 🙂
Pozdrawiam!
cudności, gratuluje talentu
Pamiętaj, że 1% to talent, a reszta to praca. Ciężka praca . Sama Agata w pierwszym wpisie pisała o tym, że nie dostała talentu, tylko ćwiczyła i ćwiczyła a efekt jej pracy dzisiaj widzimy.
Masz rację, ja już przestałam walczyć z tymi – miłymi skądinąd – komentarzami o moim „talencie” (plus „bo ja to nie mam talentu”). Mam nadzieję, że moi stali Czytelnicy wiedzą, ile pracy włożyłam, aby się nauczyć rysować. I że oni też tak mogą:)
Pozdrawiam Fankę <3
Dzięki Mikołaju, mam nadzieję, że do mnie wpadniesz w Wigilię 😉
Pozdrawiam!
Napewno wpadnie! Ty Agatko byłaś w tym roku wyjątkowo grzeczna i pracowita 🙂
na pewno ją odwiedzę