Każdego dnia kilkadziesiąt osób zagląda po informacje, jak zacząć Bullet Journal. Świetnie trafiliście! Oto linki do artykułów o BuJo. Ściągawka z kreatywnego planowania!
Bullet Journaling podbija świat, bo jest maksymalnie spersonalizowanym sposobem planowania. Jeśli denerwują Cię gotowe kalendarze, porzucasz wypasione planery po kilku tygodniach, a jednocześnie chcesz mieć kontrolę nad swoim czasem – jest duża szansa na to, że pokochasz BuJo. Ja nie rozstaję się z moim notesem od ponad dwóch lat!
Czym jest Bullet Journal i po co mi on
Bullet Journal to zeszyt/notes, w którym Ty decydujesz, ile miejsca każdego dnia poświęcisz na planowanie. Zdarzają się „dni lenia”, wyjazdy, choroby – nie musisz wtedy nic notować, bo nie ma nic do załatwienia. Innym razem sprawa goni sprawę – wtedy lista zadań może być bardzo długa. W tradycyjnym kalendarzu z gotowymi rubrykami taka elastyczność jest niemożliwa.
Zawsze powtarzam, że Bullet Journal to kreatywne planowanie dopasowane do Twoich potrzeb. A także zmieniające się wraz z Twoim życiem, podążające za Twoimi oczekiwaniami. Tego Ci nie da żaden gotowy planer.
w tym artykule. Dołączyłam do niego prezent – ściągawkę do zapisania na dysku albo wydrukowania.
Wszystkie podstawowe informacje o BuJo znajdzieszCzego potrzebuję, aby zacząć planowanie w BuJo?
Aby zacząć BuJo potrzebujesz tylko notesu i czegoś do pisania! Nie kupuj na zapas kolorowych cienkopisów, zakreślaczy, flamastrów, naklejek i taśm washi. Być może wcale nie będziesz ich używać, bo okaże się, że preferujesz styl minimalistyczny, a kolorowe ozdoby Cię rozpraszają.
Zanim zaczniesz bulletjournalować na serio, koniecznie przetestuj tę metodę przez 2-3 tygodnie. W najtańszym zeszycie, zwykłym długopisem. Zastanów się, co się u Ciebie sprawdza, a czego nie potrzebujesz. Ja na przykład przez ponad rok w ogóle nie używałam tygodniówek. Jakiś czas temu do nich wróciłam, ale w bardzo okrojonej postaci (tylko kilka priorytetów na bieżący tydzień). Po prostu na moje potrzeby wystarcza kalendarz miesięczny i dniówki. Praktycznie nie mam w moim notesie habit trackerów. Nie wierzę w wyrabianie nawyków na siłę i po prostu nie chcę się frustrować pustymi okienkami w tabelkach. Nie praktykuję też popularnego u amerykańskich bulletjournalistek „wyrażania wdzięczności”, czyli codziennego wypisywania dwóch czy trzech rzeczy, za które jestem wdzięczna. Są dni, kiedy nie jestem wdzięczna, a są dni, kiedy tych fajnych rzeczy jest dużo. Kiedyś notowałam je sobie w dniówkach – teraz w ogóle nie zapisuję ich w Bullet Journalu.
Tygodniówki, tabelki i dziennik wdzięczności przetestowałam przez jakiś czas i oceniłam, czy u mnie się to sprawdza, czy nie. Tobie też radzę – eksperymentuj, ile tylko możesz! Testuj, sprawdzaj, a potem zdecyduj, co Ci pasuje. Pamiętaj, że Bullet Journal jest dla Ciebie – nie dla publiki na Instagramie czy w grupie facebookowej. Nikt Cię nie nauczy planowania, musisz to zrobić samodzielnie metodą prób i błędów.
Dniówki to dla mnie podstawa! Tutaj podpowiedź, co w nich zapisywać (i czy są w ogóle konieczne w BuJo). Przeczytaj także artykuł o tygodniówkach i o habit trackerach. A jeśli szukasz dobrego notesu (bo na przykład piszesz piórem), zobacz moje testy: pierwszy, drugi, trzeci i czwarty. Znajdziesz w nich tak popularne notatniki jak Leuchtturm1917, Memo Book czy Paperblanks. Tutaj jest porównanie trzech notesów, w których prowadziłam BuJo (Leuchtturm1917, Oxford Journal i Nuuna), a w tym wpisie notatnika Scribbles That Matter i Leuchtturma1917. BuJo można także prowadzić w segregatorze.
Ale ja nie mam zdolności artystycznych i czasu na rysowanie!
W Bullet Journalu nic nie musisz. A już na pewno nie musisz rysować czy kaligrafować! Wiele osób lubi ozdabiać BuJo, bo je to relaksuje albo po prostu lepiej się im pracuje z ładnym notesem. Ale to absolutnie nie jest obowiązek. To jest Twoje centrum zarządzania, może być „brzydkie”, jednokolorowe, pokreślone. Ważne jest tylko jedno: Bullet Journal powinien Ci pomagać ogarniać codzienność.
zmieniał się przez dwa lata. Każdy z pięciu zapisanych notesów był inny, bo szukałam swojego sposobu na kreatywne planowanie. Teraz stawiam na (umiarkowany 😉 ) minimalizm, ale czy to jest mój docelowy styl prowadzenia BuJo? Naprawdę, nie mam pojęcia. O notesie i segregatorze na rok 2018 pisałam w tym tekście.
Zobacz, jak mój Bullet JournalMity i stereotypy dotyczące bulletjournalingu.
Czy Bullet Journal to tylko planowanie?
Skądże! Możesz go traktować tylko jako spersonalizowany planer, ale równie dobrze może to być także pamiętnik, notes do nauki (np. języka obcego), szkicownik czy zeszyt do kaligrafii. Wiele osób prowadzi w BuJo tak zwane kolekcje (czyli spisy różnych rzeczy: książek do przeczytania, seriali do obejrzenia, kosmetyków do przetestowania, miast do odwiedzenia). Można także realizować w tym notesie wyzwania np. #doskonalimypismo.
tym tekście opowiadam, jak wykorzystuję Bullet Journal w czasie podróży/na wakacjach. Tutaj jest tutorial, jak zrobić koło wspomnień (widoczne na zdjęciu powyżej) do uwieczniania najciekawszych wydarzeń miesiąca. Może Cię także zainteresuje post o moich kolekcjach. Kolekcje po pewnym czasie przeniosłam do oddzielnego segregatora – to bardzo praktyczne rozwiązanie. A tutaj mam dla Ciebie poradnik, jak robić w BuJo ładne napisy.
WJa nie mam zadań – czy potrzebuję BuJo?
Na pewno masz zadania! Jeśli uczysz się w szkole/na studiach, to Twoimi zadaniami są prace domowe, zaliczenia, egzaminy. Bullet Journal pomaga Ci je monitorować, aby nic nie przegapić. Moja dwunastoletnia córka Maja korzysta z BuJo – zapisuje w nim na przykład terminy klasówek i robi notatki z lektur.
Jesteś na urlopie wychowawczym? Mamy też korzystają z tego systemu – notują pory karmień, etapy rozwoju dziecka, terminy wizyt lekarskich i zalecenia medyczne.
Całe dnie spędzasz w pracy, gdzie korzystasz z planera albo aplikacji? W BuJo możesz zapisywać to, co robisz w czasie wolnym (treningi sportowe, dbanie o linię, plany posiłków, zabiegi kosmetyczne).
Maja korzysta z BuJo do planowania nauki i zapisywania wspomnień z wakacji.
Zobacz, jak uczennica szóstej klasyA ja nie chcę mieć Bullet Journala, i już!
Może i tak się zdarzyć, że BuJo to nie jest system dla Ciebie. Być może świetnie się odnajdujesz w kalendarzach. Bywa, że ktoś po przetestowaniu tej metody planowania wraca do gotowych planerów. Mają one tę zaletę, że łatwo w nich zaplanować sprawy bardzo odległe czasowo. Jeśli Bullet Journal – mimo testowania – nie jest dla Ciebie wygodny, nie trzymaj się go na siłę. Nie podążaj za modą: pamiętaj, że liczą się wyniki, a nie technika planowania.
planowaniem przyszłości w BuJo – przeczytaj moje rady. Jest kilka sposobów, aby zapisać nawet sprawy do załatwienia za kilka lat.
Jeśli zastanawiasz się, jak sobie poradzisz z Jeszcze Ci mało wiedzy o BuJo? Więcej artykułów znajdzieszArtykuł uzupełniam w miarę pojawiania się na blogu nowych artykułów o BuJo. Podziel się nim z innymi klikając ikonkę poniżej – niech wiedzą, jak skutecznie planować!
A jeśli chcesz czytelnie i ładnie pisać w swoim BuJo, koniecznie kup mój podręcznik i zeszyty ćwiczeń „Italik. Pisz ładniej”! Dostępne w moim sklepie KLEKSOGRAFIA (klik).
Czytam pani bloga od kilku miesięcy. Niedawno zaczełam prowadzić bujo, to świetna metoda dla mnie przydaje mi się do szkoły (mam 11 lat i chodzę do piątej klasy) Dla mnie jest pani wielką inspiracją. Jest pani wspaniała:)
Oj oj, aż się rumienię! Bardzo się cieszę Zuzan, że czytasz mojego bloga, a jeszcze bardziej, że prowadzisz BuJo i przydaje Ci się w szkole. Ja też już sobie nie wyobrażam bez niego życia 🙂
Zaglądaj do mnie, bo w przyszłym roku planuję kolejne wpisy o Bullet Journalu i… wielka niespodziankę dla wszystkich miłośników kreatywnego planowania 🙂
Ściskam serdecznie
Ja również należę do tradycjonalistek kalendarzowo/plannerowych. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym tworzyć swoje codzienne notatki wyłącznie w wersji elektronicznej 😉
Prawda? Dla mnie to też nie do pomyślenia.
Choć wspomagam się elektroniką (listy zakupów, przypominajki w Google calendar i tak dalej).
Pozdrawiam!
Dzień dobry 🙂 świetna sprawa, sama bym chciala mieć ale nie jestem pewna czy dla mnie to dobre rozwiazanie. Kiedyś miałam kalendarz i dużo w nim pisałam. Teraz juz nie chodze do szkoły i troche się boje, że zostanie mi za dużo wolnego miejsca. Niestety mam tez tendencje do zapominania różnych rzeczy i taki kalendarz/bujo byłby idealny, rysować też lubie więc pewnie w dużej mierze byłby to mój szkicownik. Tylko jak sobie to odpowiednio rozplanować żeby było funkcjonalnie ale nie przekombinowanie. Myślałam o całym miesiącu na jadnej stronie i druga jako wypunktowanie najwazniejszych rzeczy. A reszte kartek na przemyślenia i rysunki 🙂
Nie ma innego wyjścia, jak przetestować różne rozwiązania –mój Bullet Journal obecnie i 2,5 roku temu wyglądają jak notesy różnych osób, nawet pismo zmieniłam:) Wypróbowałam chyba wszystko,co znalazłam w Internecie (oczywiście rzeczy przydatne przy moim stylu życia), część się nie sprawdziła, część została ze mną do tej pory.
Powodzenia!
dzięki pani już wiem co warto zamieścić w bujo. Podobają mi się wpisy. Sama mam 12 lat i dziękuję.
Dziękuję bardzo, cieszę się, że wpis się przydał 🙂
Pozdrawiam!
Chciałabym założyć Bullet Journal,
ale nie mam talentu plastycznego i jak zobaczę, że to tak brzydko wygląda w moim zeszycie to się zniechęcam. Co mam zrobić?
Jeśli chcesz mieć ozdobiony Bullet Journal (bo wcale nie musisz, to jest przede wszystkim planer), to możesz przerysowywać proste rysunki albo korzystać z prostych tutoriali na YT – w ten sposób nauczysz się krok po kroku rysować, do tego naprawdę nie trzeba talentu. Albo w ogóle zrezygnować z rysunków, tylko używać naklejek i taśm washi. Widziałam wklejane do BuJo motywy z gazetek z Biedronki,a sama kiedyś wykorzystałam bardzo ładne rysunki z gazetki wydawanej przez sieć aptek 🙂
Pozdrawiam!
Należę do tych, którzy uważają, że bujo nie jest im potrzebne, szare komórki w strefie planowania mam tak wytrenowane, że nic mi nie umyka 🙂 … ale nigdy nie mówię „nigdy” :). Czytam wpisy poświęcone bujo, bo dawno temu, zanim nastała ta moda, próbowałam robić coś w tym stylu, lubiłam mieć pozapisywane różne plany i próbowałam je kontrolować, więc rozumiem, że wiele osób tego potrzebuje, no i ciekawi mnie jak to się teraz robi i jakie są efekty. Ale nie o tym chciałam…
Moją uwagę zwróciło Twoje zdanie o wyrażaniu wdzięczności. Piszesz, że czasem nie czujesz żadnej wdzięczności – a ja myślę, że to zapisywanie wdzięczności służy właśnie temu, żeby człowiek nawet w tych trudnych dniach, kiedy wszystko jest do bani, spróbował znaleźć jakieś jasne punkty. Ja to praktykuję tak tylko w myślach, nie zapisuję, ale w ramach wieczornego podsumowania dnia staram się wyszukać w nim to, co jest pozytywne, nawet jeśli na pozór nic pozytywnego nie było. To mnie jakby przygotowuje na odbieranie złych zdarzeń w założeniu, że nie ma tego złego, co by czegoś dobrego w sobie nie niosło, i powoduje, że z każdym kolejnym dniem mam coraz większy dystans do negatywnych sytuacji. Myślę więc, że ta amerykańska moda bardzo by się u nas przydała, bo my jesteśmy narodem raczej narzekającym :).
Małgosiu, chodziło mi o mechaniczne wpisywanie w rubryczki dwóch czy trzech spraw dziennie. Czułam się niekomfortowo, kiedy dzień był nieudany, a ja siedziałam nad bujo gryząc pióro;) i wymyślając, za cóż mogłabym być wdzięczna. A kiedy indziej takich rzeczy było zdecydowanie więcej niż trzy. Samo wyszukiwanie pozytywnych momentów uważam jak najbardziej za godne polecenia! Nie przypadł mi do gustu ten gotowy schemat w postaci listy. Lubię sobie zapisywać dobre chwile, ale nie na siłę.
A co do braku Bullet Journala to podziwiam, ja bez niego jak bez ręki 😀 pozdrawiam!
A ja mam pytanie jaki segregator Pani uźywa?
To okładka od kalendarza, zupełny no-name 🙂 Ale przymierzam się do przeprowadzki do czegoś elegantszego.
Jest Pani moim bujo guru. Dziękuję!
Ojej, cieszę się, jeśli moje wpisy Ci się przydają, ale guru… to chyba przesada 😉 Pozdrawiam!